Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

F1: Ferrari zrezygnowało z odwołania. To jednak nie kończy sprawy Sebastiana Vettela

Łukasz Kuczera

Ferrari zrezygnowało z odwołania od decyzji sędziów w Grand Prix Kanady, ale nie kończy to sprawy. Włosi znaleźli bowiem inny sposób na dochodzenie swoich praw. Zespół chce skorzystać z tzw. prawa do weryfikacji.

Chociaż od Grand Prix Kanady minął niemal tydzień, to sprawa kary dla Sebastiana Vettela nadal budzi spore emocje. Do wyniku Niemca dopisano pięć sekund kary z powodu niebezpiecznego powrotu na tor. Zabrało mu to zwycięstwo w niedzielnym wyścigu Formuły 1, a z sukcesu mógł się cieszyć główny rywal Vettela - Lewis Hamilton.

W czwartek upłynął termin, jaki Ferrari miało na złożenie odwołania od decyzji sędziów. Szansa na uzyskanie korzystnego wyniku przed Trybunałem FIA były jednak zerowe, bo nie zabiera on głosu ws. kar czasowych, a właśnie taką otrzymał Vettel. Dlatego najpewniej trybunał odrzuciłby apelację zespołu.

Czytaj także: Bez przełomu ws. formy Ferrari

Ferrari może jeszcze dochodzić do swoich praw, ale na innej podstawie. Według "Motorsportu", zespół rozważa sięgnięcie po tzw. prawo do weryfikacji. Jest ono zapisane w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym FIA. Daje ono zawodnikom i zespołom możliwość weryfikacji wyników w przypadku pojawienia się nowych dowodów.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany
 

Czas na skorzystanie z prawa do weryfikacji wynosi 14 dni. Oznacza to, że Włosi mogą czekać aż do kolejnego wyścigu - Grand Prix Francji (21-23 czerwca), by zająć się sprawą.

Czytaj także: Williams musi liczyć na przełom

Gdyby do tego doszło, stajnia z Maranello musiałaby dostarczyć nowe dowody w sprawie, a wtedy sędziowie pełniący swoje obowiązki podczas Grand Prix Kanady musieliby zająć stanowisko i ewentualnie zmienić swoją wcześniejszą decyzję.

< Przejdź na wp.pl