Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: protest przed wyścigiem F1

F1. GP Wielkiej Brytanii. Będzie protest przeciwko rasizmowi. Lewis Hamilton został wysłuchany

Łukasz Kuczera

Formuła 1 przed GP Wielkiej Brytanii zorganizuje oficjalny protest przeciwko rasizmowi. W ten sposób F1 postanowiła wysłuchać prośby Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk po GP Węgier atakował F1 za "brak przywództwa" i bierność ws. rasizmu.

Formuła 1 nie przedstawiła żadnych szczegółów, ale według informacji BBC w harmonogramie GP Wielkiej Brytanii znajdzie się miejsce i czas na oficjalną manifestację przeciwko rasizmowi. Każdy z kierowców dostanie wolny czas, aby na swój sposób zademonstrować swój sprzeciw.

Przypomnijmy, że F1 do tej pory tylko przy okazji GP Austrii, pierwszego wyścigu sezonu 2020, zorganizowała oficjalną manifestację mające na celu poparcie walki z rasizmem. Wtedy kierowcy pojawili się na polach startowych z koszulkami "End Racism", a część z nich klęczała na znak protestu.

Lewis Hamilton, który stał się wielkim orędownikiem ruchu Black Lives Matter i angażuje środowisko F1 do walki przeciwko rasizmowi, krytykował działania królowej motorsportu przy okazji GP Styrii i GP Węgier. Wtedy nie doszło bowiem do żadnych oficjalnych manifestacji ze strony kierowców.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
 

- Formuła 1 wykonała dobrą robotę przed pierwszym wyścigiem. Może nie wystarczającą, jeśli porównamy się do innych sportów. Jednak nadal był to krok do przodu. Potem nagle ktoś zapomniał o tym, by zorganizować oficjalną manifestację. F1 ewidentnie brakuje przywództwa - powiedział Hamilton po GP Węgier.

Organizatorzy GP Wielkiej Brytanii zamierzają dostarczyć koszulki z napisem "End Racism" każdej ekipie F1, tak aby kierowcy i personel zespołów mógł je ubrać i zamanifestować przeciwko nietolerancji.

Nie wiadomo jednak, czy kierowcy zgodzą się na klęczenie na polach startowych. - Wielu z nich ma taki punkt widzenia, że uklęknęli raz i nie zamierzają tego powtarzać. Staram się ich nie naciskać, bo nie chcę ich do tego zmuszać, bo efekt byłby odwrotny od zamierzonego. Nie sądzę jednak, aby część kierowców traktował problem z rasizmem na poważnie - mówił Hamilton po GP Węgier.

- Być może są ludzie, którzy nie dorastali w dyskryminowanym środowisku, więc tego nie rozumieją. Są tacy, którzy twierdzą "mnie to nie dotyczy". Słyszałem też komentarze, że "to nic nie znaczy dla mnie, więc po co to robić?". Jednak nie chodzi o mnie czy o ciebie. Chodzi o walkę, którą świat musi prowadzić. O pomoc dla ludzi, którzy są dyskryminowani - podsumował Hamilton.

Czytaj także:
Williams chce zrobić z Russella mistrza świata
Alex Zanardi z infekcją bakteryjną

< Przejdź na wp.pl