Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: czyszczenie toru F1

Alfa Romeo krytykuje Formułę 1. "Kibice nie widzieli show, które przyszli zobaczyć"

Łukasz Kuczera

Alfa Romeo jako jedyna ekipa F1 oficjalnie zabrała głos na temat wydarzeń, które miały miejsce w GP Belgii. Zespół krytykuje królową motorsportu za przeciąganie w czasie decyzji o zakończeniu rywalizacji i przeprasza kibiców.

Wyścig Formuły 1 o GP Belgii miał rozpocząć się o godz. 15, ale tak się nie stało. Ulewny deszcz sprawił, że o tej porze kierowcy pokonali jedynie dwa okrążenia formujące, po czym zjechali do alei serwisowej i tam czekali ponad trzy godziny. Rywalizację wznowiono dopiero po godz. 18, ale wtedy przejechano ledwie trzy okrążenia, czym spełniono regulaminowy wymóg i zakończono wyścig F1.

Takie rozwiązanie sytuacji skrytykowała Alfa Romeo, która w poniedziałek jako jedyna ekipa F1 zdecydowała się opublikować oficjalne oświadczenie ws. tego, co wydarzyło się w GP Belgii.

"Ogromne podziękowania dla niesamowitych kibiców, którzy spędzili godziny w strugach deszczu przed rozpoczęciem wyścigu. Wasza cierpliwość i determinacja sprawiają, że jesteście prawdziwymi kierowcami dnia" - napisała Alfa Romeo w oświadczeniu, nawiązując do nagrody kierowcy dnia, jaką F1 przyznaje po każdym wyścigu."

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Murawski, Chomski i Noskowicz gośćmi Musiała 

"Od miesięcy czekaliśmy na trybuny pełne fanów wspierających nasz zespół i nasz sport. Niestety, w niedzielę nie mogliśmy zorganizować wam odpowiedniego show" - dodała ekipa z Hinwil.

Szwajcarzy podkreślili, że rywalizowanie w strugach deszczu byłoby niebezpieczne dla zdrowia i życia kierowców, ale można było lepiej rozegrać temat zaliczenia wyników czy też odwołania GP Belgii. "Decyzja o nieściganiu się w tych warunkach była słuszna ze względu na ochronę zdrowia kierowców, funkcyjnych i kibiców. Jednak sytuacja byłaby rozwiązana lepiej, gdyby nie "wyścig", którego byliśmy świadkami" - ocenił zespół F1.

Alfa Romeo krytykuje fakt, że kierowcy przejechali ledwie trzy okrążenia za samochodem bezpieczeństwa, by spełnić wymogi regulaminowe. "Ten wynik boli nas wszystkich, a w szczególności fanów tego sportu, którzy nie otrzymali show, które przyszli zobaczyć. Mamy nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski, które poprawią nasze działania w tego typu sytuacjach w przyszłości i postawią kibiców naszego sportu w pozycji, na jaką zasługują" - podsumowali Szwajcarzy.

Czytaj także:
Koniec mrocznych dni Williamsa. Przełomowy moment
Decyduje się przyszłość Roberta Kubicy w F1

< Przejdź na wp.pl