Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

Ostatni Mohikanin w F1. Takiego kierowcy już nie będzie

Łukasz Kuczera

Wygrany wyścig F1 potrafił świętować 16-dniową libacją alkoholową, po której wiele nie pamięta. Po awarii bolidu w Monako z toru zszedł prosto na jacht i zaczął raczyć się drinkami. Kimi Raikkonen po 20 latach odchodzi definitywnie z F1.

Niemal dwadzieścia lat startów w Formule 1, z przerwą na rywalizację w rajdach w sezonach 2010-2011, tylko jeden tytuł mistrzowski, 21 wygranych wyścigów, 103 miejsca na podium i 341 występów - tak wyglądają na tę chwilę liczby Kimiego Raikkonena. Fina próżno szukać w zestawieniach najczęstszych triumfatorów, kierowcy z największą liczbą pole position, itd. Jednak swoją osobowością zapracował na miano legendy F1.

Być może sukcesów Raikkonena byłoby więcej, gdyby właśnie nie natura i charakter. Peter Sauber jego talent dostrzegł bardzo szybko, po ledwie kilku wyścigach zaoferował mu miejsce w F1, co dziś nie miałoby się prawa wydarzyć ze względu na obowiązujący system superlicencji. Dość powiedzieć, że przy okazji jego prywatnych i tajnych testów pod wrażeniem Raikkonena był sam Michael Schumacher. - Kto to jest? - pytał Niemiec osób będących na torze Fiorano.

Raikkonen w debiutanckim sezonie w Sauberze w roku 2001 na tyle zachwycił świat F1, że już sezon później był w McLarenie, gdzie miał szansę walki o tytuł. Tak zaczęła się piękna historia, która w grudniu 2021 roku będzie mieć swój koniec. Jednak wszystko po kolei.

Formuła 1 traci legendę

Środowa decyzja Raikkonena o zakończeniu kariery nie była zaskoczeniem. W końcu lada moment Fin skończy 42 lata, a i jego wyniki w sezonie 2021 pozostawiały sporo do życzenia. Wraz z odejściem Fina padok F1 straci jednak kultową postać. Kierowca Alfy Romeo był jednym z ostatnich przedstawicieli tego sportu, który mówił to, co myśli, a nie to co wypada. Dlatego też w historii wyścigów zapiszą się jego pogawędki z kolejnymi inżynierami wyścigowymi.

"Zostaw mnie samego, wiem co mam robić", "k***a, nie krzycz na mnie", "Gdzie są moje rękawiczki, dajcie mi rękawiczki", "Co za idiota, uderzę go następnym razem, jak go zobaczę" - to tylko niektóre kultowe teksty Raikkonena, które dobrze zapadną w pamięci kibicom F1. Tak jak i jego zachowania.

W roku 2006, gdy reprezentował jeszcze barwy McLarena, musiał zatrzymać się na torze z powodu awarii bolidu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Raikkonen nie udał się później do boksów swojej ekipy. Fin wybrał się poprzez port miejski na swój jacht, gdzie rozebrał się z kombinezonu i zaczął popijać drinki. Kto dziś odważyłby się na taki krok? 

O oryginalności Raikkonena niech świadczy fakt, że gdy Ferrari zaproponowało mu rekompensatę za rozwiązanie kontraktu, by zrobić miejsce dla Fernando Alonso, zgodził się na dwa lata zrezygnować z jazdy w F1. W innym przypadku musiałby zwracać Włochom ok. 17 mln dolarów. Efekt był taki, że Fin sezony 2010-2011 spędził "gościnnie" w rajdach samochodowych WRC.

Do świata F1 wrócił w roku 2012 i dość niespodziewanie wygrał jeden z wyścigów w barwach Lotusa, co było zaskoczeniem, bo zespół z Enstone nie należał do potentatów. Później Raikkonen dołożył do tego podia w Chinach i Bahrajnie. Jako że przed kolejną rundą w Barcelonie była przerwa w kalendarzu, kierowca postanowił odpowiednio uczcić udany powrót do królowej motorsportu. W biografii "Kimi Raikkonen, jakiego nie znamy" wyjawił, że imprezował przez 16 dni z rzędu, pozostając w tym okresie mocno pijanym.

- Nic nie pamiętam z tego okresu. To inni musieli mi o tym mówić, o tym co robiliśmy. Podróżowaliśmy po Europie i dobrze się bawiliśmy z ekipą Lotusa. To nie był pierwszy raz, dla nas to było coś normalnego - powiedział później Raikkonen w rozmowie z motorsport.com.

Gdy na jaw wyszło, że Raikkonen przez wiele dni pił alkohol i tego nie ukrywał, niektóre osoby z padoku miały mu to za złe. Uznano, że mistrz F1 nie powinien bowiem chwalić się takimi wybrykami, że powinien świecić przykładem przed młodym pokoleniem. - Dlaczego miałbym o tym nie opowiedzieć? Nie ma w tym nic złego. To było normalne, często przytrafiało nam się takie imprezowanie. W książce nie podano jednak innych szczegółów, to mnie rozbawiło - odpowiedział krytykom w swoim stylu Raikkonen.

"To jest moje hobby"

Spory wpływ na życie Raikkonena miała jego druga żona - Minttu. O ile były mistrz F1 nie chce pamiętać o swoim pierwszym związku z modelką Jenni Dahlman, o tyle za sprawą drugiej partnerki ustatkował się. To właśnie Minttu urodziła mu dwójkę dzieci - syna Robina oraz córkę Riannę.

Minttu Raikkonen stała się etatową bywalczynią padoku F1. Zapewniła mężowi odpowiednie wsparcie. Sprawiła też, że ten przestał myśleć o imprezowym trybie życia. - Rodzina wszystko zmienia. Czasem wychodzę z żoną, ale to coś innego. Wszyscy się starzejemy, prawda? Teraz po 16 dniach picia nie czułbym się już tak dobrze, jak kiedyś. Dla mnie teraz wiele innych rzeczy jest w życiu ważnych. Nadal wychodzę, lubię poimprezować. Jednak rodzina ma pierwszeństwo - powiedział kierowca w 2019 roku.

Potwierdzeniem jego słów mogą być wydarzenia z gali FIA, na której pod koniec 2018 roku wręczano nagrody dla najlepszych kierowców zakończonego sezonu. Raikkonen był wręcz zły z tego powodu, że został sklasyfikowany na trzecim miejscu w tabeli kierowców F1, bo oznaczało to dla niego wyprawę do odległej Rosji.

Na gali w Petersburgu kierowca upił się i zaczął zachowywać nieszablonowo na scenie. Ostentacyjnie klaskał, robił głupie miny. - Ta impreza jest tak nudna, że lepiej było ją jakoś ożywić. Prawdopodobnie zostałem tam zaproszony dla rozrywki - powiedział później Raikkonen.

- Formuła 1 jest dla mnie jak hobby. Nie musiałbym się ścigać, gdybym tylko nie chciał - powiedział Raikkonen w jednym z odcinków "Drive to survive", serialu Netfliksa o kulisach F1. W środę Fin dodał w mediach społecznościowych, że ma teraz w życiu wiele rzeczy do odkrycia, że zaczyna się dla niego nowy rozdział. Być może przyjdzie taki moment, że znów go zobaczymy w padoku. Jego syn Robin od niedawna ściga się w kartingach. 

Czytaj także:
Mercedes oszukuje w F1?
"Koniec pewnej ery". F1 reaguje na decyzję Raikkonena

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu
 

< Przejdź na wp.pl