Newspix / Michał Chwieduk/FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Tobiasz Bernat

Milimetry od śmierci. Brutalny atak w sparingu przerwał karierę hokeisty Tobiasza Bernata

Szymon Łożyński

Dzięki hokejowi wygrał walkę z alkoholizmem. Kilka lat później na tafli lodowej milimetry dzieliły go jednak od śmierci. Po brutalnym ataku w sparingowym meczu, hokeista Tobiasz Bernat uderzy głową w bandę i uszkodził kręgosłup.

- Na początku nie rozumiałem, co się ze mną dzieje. Lekarze wyjaśnili mi, że w wyniku uderzenia przesunął się krążek międzykręgowy. Stąd niedowład prawej ręki. Minęło ponad pół roku, a ja wciąż nie mogę utrzymać dziecka na ręku... Czuję, jak od środka atakują moje ciało tysiące igieł. To na przemian kłucie i pieczenie - wyjaśnił były hokeista Zagłębia Sosnowiec w rozmowie z dziennikarzem Wojciechem Todurem dla "Gazety Wyborczej". 

Do wypadku Tobiasza Bernata doszło w sierpniu 2018 roku podczas sparingowego meczu Zagłębia z Duklą Michalowca. Polski hokeista po brutalnym ataku uderzył głową w bandę. Uraz kręgosłupa i niedowład prawej ręki, powstały na skutek uderzenia, uniemożliwia zawodnikowi kontynuowanie kariery. Cała sytuacja mogła skończyć się jednak jeszcze bardziej tragicznie. Po uderzeniu, z kręgów wysunął się krążek międzyrdzeniowy, który zatrzymał się dwa milimetry od rdzenia kręgowego Tobiasza Bernata. 

Czytaj także: Comarch Cracovia awansowała do finał Polskiej Ligi Hokejowej

- Uratowały mnie silne mięśnie. Godziny, które spędzałem na siłowni. Miałem bardzo silne mięśnie kapturowe karku. To one zatrzymały ten nieszczęsny krążek. U niewytrenowanej osoby ten poleciałby dalej i przeciąłby rdzeń niczym nóż masło. Byłoby po mnie - powiedział rozmówca Wojciecha Todura. 

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli 

Obecnie 36-letni hokeista przechodzi rehabilitację i walczy o powrót do sprawności. Ćwiczy od 7 rano. Według lekarzy jest szansa, że po kilku latach w prawej ręce, u której Tobiasz Bernat ma niedowład, nerwy zregenerują się. Kilka lat temu zawodnik wygrał już walkę z inną chorobą. Pokonał uzależnienie od alkoholu. 

- Opamiętałem się dopiero wtedy, gdy dotarło do mnie, że przez wódkę mogę stracić to, co kocham w życiu najbardziej - hokej. Wtedy odciąłem się od nałogu z dnia na dzień. Miałem w dupie picie, gdy mogłem stracić hokej. Nie chciałem być żulem. Nie chciałem być nikim. Wszystko w życiu zawdzięczam hokejowi - podkreślił Bernat. 

Hokeista próbuje wywalczyć odszkodowanie od organizatorów sierpniowego sparingu na Słowacji. Zadanie nie jest łatwe, ale pomocną dłoń wyciągnęli do zawodnika przedstawiciele Zagłębia Sosnowiec. Jak czytamy w artykule "Gazety Wyborczej", prezes klubu Marcin Jaroszewski wskazał zawodnikowi prawnika, który poprowadzi tę sprawę.

Czytaj także: po siedmiu meczach GKS Tychy drugim finalistą mistrzostw Polski

< Przejdź na wp.pl