Facebook / Na zdjęciu: Lothar Thoms

Nie żyje wybitny kolarz Lothar Thoms. Przeżył udar, potem amputowano mu nogę

Robert Czykiel

Koszmar Lothara Thomsa rozpoczął się w 2002 roku, gdy przeżył udar. Nigdy jednak nie wrócił do dawnej sprawności. Potem pojawiła się cukrzyca. We wrześniu musiał ratować się amputacją nogi.

Początek listopada nie przynosi dobrych wiadomości niemieckim kibicom. 7 listopada zmarł Hans Schaefer, który z reprezentacją Niemiec zdobył mistrzostwo świata w 1954 roku. Teraz media w Niemczech informują, że dwa dni wcześniej odeszła inna legenda sportu.

5 listopada w Cottbus zmarł 61-letni Lothar Thoms. To jeden z najlepszych niemieckich kolarzy torowych w historii. Największy sukces osiągnął w 1980 roku. Podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie zdobył złoty medal na dystansie 1 km. To był jego koronny dystans i w dorobku miał także cztery tytuły mistrza świata.

- Był świetnym sportowcem o ogromnym talencie. Potrafił na treningach torturować się tak długo, aż upadał na ziemię. Obaj byliśmy jedynymi kolarzami, którzy nie bali się trenować przy temperaturze -10 stopni - wspomina dwukrotny mistrz olimpijski Lutz Hesslich.

Na torze nie miał sobie równych. Jego życie zmieniło się w 2002 roku. To wtedy doznał udaru mózgu, po którym nie potrafił wrócić do dawnej sprawności. Miał problemy z mówieniem, a także poruszaniem się. Nie potrafił jednak rozstać się z rowerem.

- Lekarze nie pozwalali mu jeździć na rowerze, ale pewnego dnia i tak na niego wsiadł. Przejechał kawałek i przewrócił się, bo nie potrafił utrzymać równowagi. To było bardzo smutne - mówi kolega Bernd Drogan, wicemistrz olimpijski w kolarstwie szosowym.

Problemy zdrowotne nie przestawały naśladować niemieckiego kolarza. Później wykryto u niego cukrzycę. Była już w tak zaawansowanym stadium, że w lewej nodze doszło do martwicy. Na początku września Thoms zdecydował się na amputację.

- To była decyzja na wagę życia lub śmierci. Niestety, jego nadzieja okazała się daremna - mówi Drogan.

< Przejdź na wp.pl