Ofiarą słabszych wyników zespołu padł trener Mariusz Zamirski, który po przegranym środowym pojedynku z Żubrami Białystok oddał się do dyspozycji zarządu. Działacze zdecydowali, że przemyślanin przestanie być szkoleniowcem krośnieńskiego klubu, a w najbliższych spotkaniach drużynę poprowadzi Michał Baran. Zamirski w wywiadzie udzielonym portalowi nowiny24.pl powiedział, że z Krosna odszedł w zgodzie, jednak dodał: - Wydawało mi się, że zasługuję na nieco większy kredyt zaufania, sytuacja w tabeli nie była taka zła. Ale jeszcze raz powtórzę, do nikogo nie chowam urazy. Mam z Krosna mnóstwo miłych wspomnień. Miałem dobre relacje z działaczami, czułem wsparcie ich, sponsorów, wielu ludzi. Ale tak już jest, że w tym zawodzie zawsze trzeba być przygotowanym na rozstanie. Mnie było o łatwiej przejść nad tym do porządku ze względów osobistych.
Jedną z przyczyn słabszej dyspozycji Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR była mała ilość zawodników zdolnych do dużych zdobyczy punktowych. Głównymi strzelcami krośnieńskiego zespołu są Piotr Pluta i Dariusz Oczkowicz, kiedy oni zawodzą to drużynie trudno jest zwyciężać. - Nie do końca się z tym zgadzam. Inni gracze też mają potencjał, inna rzecz, że nie zawsze go wykorzystują. Ale jeśli mieliśmy mecz, w którym wpada 11 trójek, to znaczy, że są w zespole strzelcy. Koszykarze to jednak nie automaty. Czasem bardzo chcą, ale pojawia się blokada psychiczna i ciężko wyjść z dołka. Jedni w kryzysowym momencie potrafią sobie poradzić ze stresem, inni potrzebują czasu na pozbieranie się. Powiedziałbym też, że czkawką odbija się też nam brak Krzyśka Kalinowskiego. Na pozycji numer 1 różnie u nas bywało. Ale to tylko jedna kwestia. Nie zwalam winy na tego czy innego zawodnika - stwierdził Mariusz Zamirski.