Spójnia grała w środę o pierwsze miejsce w grupie E. Do Stargardu przyleciał niepokonany dotychczas w tym sezonie FIBA Europe Cup zespół CSM CSU Oradea. Drużyna Andreja Urlepa przegrała w Rumunii różnicą tylko dwóch punktów. U siebie chciała się zrewanżować.
Polska drużyna zaczęła jednak mecz w fatalnym stylu. Trudno wyobrazić sobie gorszy początek. Spójnia w pierwsze 10 minut rzuciła... cztery punkty.
Od razu jasne stało się, że o korzystny wynik w środę będzie bardzo ciężko. Goście z Rumunii już po pierwszej kwarcie prowadzili bowiem 26:4, a później skutecznie bronili wyniku. CSM CSU przed rozpoczęciem ostatniej odsłony mieli o aż 23 punkty więcej, niż Spójnia (66:43).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z "synami"
Gospodarzom udało się zniwelować straty, ale porażka 65:77 żadnym pozytywem nie jest. Ta'Lon Cooper rzucił 15 punktów, reszta wypadła słabo. Luther Muhammad umieścił w koszu tylko 3 na 11 prób z pola i miał wskaźnik plus/minus na poziomie -17.
Spójnia trafiła tylko 8 na 27 oddanych rzutów za trzy. Ich rywale wypadli w tym elemencie równie słabo (5/21), ale mieli za to prawie 60-proc. celności za dwa (22/37). Brylował były zawodnik PGE Turowa Zgorzelec czy Siarki Tarnobrzeg, Brandon Brown, autor 14 punktów, pięciu zbiórek i sześciu asyst.
Spójnia z bilansem 2-2 jest na drugim miejscu w grupie E, wyprzedzając BC Parnu Sadam i Fotbal Club Arges.
Wynik:
PGE Spójnia Stargard - CSM CSU Oradea 65:77 (4:26, 20:17, 19:23, 22:11)
PGE Spójnia: Talon Cooper 15, Luther Muhammad 10, Sebastian Kowalczyk 9, Jayden Martinez 7, Paweł Kikowski 6, Dawid Słupiński 5, Wesley Gordon 5, Kacper Borowski 4, Yehonatan Yam 3, Aleksandar Langovic 1, Damian Krużyński 0.