Nash ma złamany nos, ale zagra w meczu numer cztery

Jacek Konsek

W półfinale Zachodu otrzymał cios z łokcia w oko i całą czwartą kwartę grał z dużą opuchlizną. Tym razem Steve Nash złamał nos, lecz zagra w następnym meczu przeciwko Los Angeles Lakers.

Pechowo zakończył się zwycięski mecz dla kanadyjskiego rozgrywającego. Do końca spotkania zostało zaledwie 19 sekund kiedy Derek Fisher przypadkowo uderzył go głową w nos. Okazało się, że doszło do złamania, a Steve Nash próbował go szybko nastawić, co wyraźnie widać w zamieszczonym niżej filmiku. - Starałem się go poruszyć kiedy było to jeszcze wszystko świeże. Kiedy nos znowu osiądzie, jest trudniej - relacjonował.

Nash to wielki pechowiec jeśli chodzi o podobne kontuzje. W półfinale Zachodu Tim Duncan uderzył go łokciem w okolice oka, co spowodowało dużą opuchliznę w tej części twarzy. Mimo tego, Nash rozegrał wówczas całą czwartą kwartę. Tym razem nie zamierza nawet zakładać żadnych ochraniaczy na nos.

W rywalizacji pomiędzy Phoenix Suns a Los Angeles Lakers jest 2:1 dla mistrzów NBA. W ostatnim meczu triumfowały jednak Słońca, a doświadczony playmaker miał 17 punktów, 15 asyst i tylko jedną stratę w 38 minut. Kolejny mecz w czwartek.

Zobacz całe zajście:

< Przejdź na wp.pl