Women EuroBasket 2011: Kolejna sensacja! Turcja ogrywa Czarnogórę!

Krzysztof Kaczmarczyk

Mówi się, że każdej drużynie przytrafia się przynajmniej jeden słabszy mecz na wielkim turnieju i od tego meczu może zależeć końcowa pozycja. Czarnogórki do ćwierćfinału grały kapitalnie i wygrały wszystkie spotkania. W czwartek seria ta jednak się skończyła. Podopieczne Miodraga Baleticia zagrały bardzo słabo, co wykorzystały Turczynki i to one zagrają w półfinale Women EuroBasket 2011.

- Przez cały turniej graliśmy bardzo dobrze. Niestety dzisiaj zawiodła nas skuteczność tak rzutów z dystansu, jak i z półdystansu - powiedział krótko o meczu Miodrag Baletic, szkoleniowiec Czarnogóry. W jego zespole w czwartkowy wieczór nic nie funkcjonowało tak, jak powinno, a to kosztowało team z Bałkanów porażkę i koniec marzeń o medalu.

Faworytki od pierwszych minut ruszyły do ataku. Doskonale grą kierowała doświadczona Jelena Skerovic, a jej reprezentacja szybko uzyskała kilka punktów przewagi. Dodatkowo strefę podkoszową zdominowała Iva Perovanovic, a kapitalną zmianę dała 17-letnia Ana Turcinovoic.

Gdy przewaga teamu z Bałkanów wynosiła już siedem punktów, do odrabiania strat ruszyły Turczynki, a konkretnie rozgrywająca Birsel Vardarli. Zawodniczka w szybkim tempie uzbierała 11 oczek na swoim koncie, dzięki czemu na tablicy wyników pojawił się remis. Na domiar złego Czarnogórek, na parkiet niefortunnie upadła Jelena Dubljevic, która z grymasem bólu opuściła parkiet. W końcówce pierwszej połowy ponownie o sobie dała jednak znać Turcinovic i to podopieczne Baleticia były na minimalnym prowadzeniu schodząc do szatni na przerwę.

Zawodniczki z Czarnogóry wiedzą, jak zbudować napięcie w meczu, gdyż niemal nie spóźniły się na rozpoczęcie drugiej części meczu. Rozpoczęły ją jednak w kiepskim stylu, co skrzętnie wykorzystały Turcyznki, które zdołały objąć prowadzenie. Co gorsza podopieczne Baleticia zatraciły skuteczność. W trzeciej ćwiartce uzbierały ledwie sześć oczek, tracąc przed decydującymi dziesięcioma minutami osiem oczek do rywalek.

Gdy w pierwszej akcji czwartej kwarty zza linii 6,75 trafiła Skerovic, w obozie Czarnogóry rządza zwycięstwa wzrosła jeszcze bardziej. Turczynki nadal jednak grały swoje, a po trójce Saziye Ivegin prowadziły już nawet 48:36. Po dwóch minutach ta sama zawodniczka po raz kolejny trafiła z dystansu i straty Czarnogóry wynosiły już 15 punktów, a do zakończenia meczu pozostawało zaledwie 180 sekund.

W ostatnich sekundach niesamowicie szarpała Anna DeForge, ale to nie mogło już odmienić losów meczu. Turczynki wykorzystały słabszy dzień Czarnogóry i dzięki temu zagrają w półfinale Women EuroBasket 2011.

Zawodniczki z Turcji nie rozegrały wielkiego meczu, ale wygrały i to jest dla nich najważniejsze. - Nie mogę powiedzieć, żebyśmy zagrali bardzo dobrze w ataku. Mogę za to powiedzieć, że w defensywie pokazaliśmy pełnię swoich możliwości i w tym elemencie gry było doskonale - powiedział o grze swoich podopiecznych trener Turczynek Ceyhyn Yildizoglu.

31 procent - taką skuteczność zanotowały Czarnogórki, które dotychczas legitymowały się najlepszym wskaźnikiem skuteczności na całej imprezie. Niestety dla nich skuteczność zawiodła w najmniej oczekiwanym momencie, a to dla fenomenalnego debiutanta oznaczało koniec marzeń o medalu mistrzostw Europy.

480f9708c2f74476117301.gif Czarnogóra - Turcja 493c31c772552521538578.gif44:56

(16:11, 11:13, 6:17, 11:15)

Czarnogóra: Anna DeForge 11, Ana Turcinovic 10, Iva Perovanovic 9 (11 zb), Jelena Dubljevic 6, Jelena Skerovic 6, Milka Bjelica 2, Natasa Popovic 0.

Turcja: Saziye Ivegin 14, Birsel Vardarli 13, Nevin Nevlin 11, Nevriye Yilmaz 9, Emine Palazoglu 6, Bahar Caglar 2, Isil Alben 1, Seda Erdogan 0, Yasemin Horasan 0, Gulsah Akkaya 0.

< Przejdź na wp.pl