Kto faworytem w finale NBA?

Jacek Konsek

Oklahoma City Thunder czy Miami Heat? W środę nad ranem rozpocznie się wielki finał NBA, w którym nie ma zdecydowanego faworyta. W sezonie zasadniczym był remis 1:1.

Oklahoma City Thunder zagra w wielkim finale po raz pierwszy, choć poprzednik Grzmotu Seattle Supersonics grali trzy razy o mistrzowski pierścień, z sukcesem w 1979 roku. Z kolei Miami Heat zameldowali się w finale po raz drugi. W 2006 nie było mocnych na ekipą z Florydy.

Rywalizacja Thunder z Heat zapowiada się wyjątkowo emocjonująco. W sezonie zasadniczym po jednym razie triumfowały obie ekipy - 25 marca Oklahoma wygrała u siebie 103:87, z kolei 4 kwietnia Żar wziął rewanż we własnej hali 98:93.

Według ekspertów poczytnego serwisu ESPN rywalizacja rozstrzygnie się w sześciu lub siedmiu spotkaniach. Z 14 typów dziewięć przypadło Oklahomie, pięciu przewiduje z kolei triumf Miami.

Co będzie kluczowe w finałowej rywalizacji? Najwięcej zależeć będzie od liderów i największych gwiazd obu zespołów, czyli Kevina Duranta (śr. w play off - 27,8 pkt) oraz LeBrona Jamesa (śr. w play off - 30,8 pkt). Obaj są w świetnej formie i ich punkty w najważniejszych fragmentach na pewno będą niezwykle cenne.

Podkreśla się również pojedynki podkoszowych, gdzie przewagę ma Oklahoma, lecz powracający po kontuzji Chris Bosh nie odda łatwo pola trzech sekund.

Kluczowa będzie również postawa Russella Westbrooka, który świetne mecze przeplata przeciętnymi. Jego "plastrem" będzie Mario Chalmers, w związku z czym na tę parę należy zwrócić większą uwagę.

Zobacz szczegółowy terminarz finałów NBA --->

< Przejdź na wp.pl