Reprezentacja Polski: Początek z Chinami

Adam Popek

Po rocznej przerwie na salony powraca męska kadra. Tym razem zespół Alesa Pipana szykuje się do walki o Eurobasket 2013, a jego pierwszym sprawdzianem będą mecze z Chinami.

Dwa starcia, które odbędą się w Katowicach z pewnością trudno traktować jako wymiernik formy, bowiem Polacy rozpoczynają dopiero cykl przygotowawczy, wobec czego optymalna dyspozycja wciąż jest jeszcze daleko. Niemniej sama możliwość rywalizacji z drużyną, która wkrótce weźmie udział w olimpiadzie, daje sporo korzyści.

Dzieje się tak dlatego, ponieważ azjatycka ekipa raczej nie zastosuje taryfy ulgowej i będzie chciała udowodnić samej sobie, iż w Londynie podoła wyzwaniu. To sprawia, że biało-czerwonych czeka spory wysiłek, jeśli myślą oni o końcowych zwycięstwach.

Analizując poszczególne personalia wśród przyjezdnych uwagę przykuwają zwłaszcza dwaj podkoszowi. Wang Zhi Zhi oraz Yi Jianlan w trakcie swojej kariery z powodzeniem bronili barw klubów NBA i doświadczenie stamtąd wyniesione prawdopodobnie zaprocentuje na tle europejskiego rywala. Zabraknie natomiast Yao Minga, bodaj najbardziej znanego gracza spośród całej stawki.

Polska z kolei absolutnie nie ma się czego wstydzić. W porównaniu do poprzednich lat w składzie widnieją wszyscy pożądani koszykarze z lig zagranicznych, tak więc automatycznie podnoszą oni poziom prezentowany przez kolektyw. Oczywiście teamowi, który wystąpił 10 miesięcy temu w czempionacie Starego Kontynentu niczego nie można ujmować, ale Marcin Gortat, Maciej Lampe czy Michał Ignerski siłą rzeczy dają reprezentacji wiele.

Marcin Gortat po dwóch latach przerwy zagości w reprezentacji

Właśnie wspomniana trójka, przynajmniej w założeniach, kreowana jest na liderów, mogących wydatnie wpłynąć na boiskowe wydarzenia. Oczy kibiców, co zrozumiałe, skierowane będą szczególnie w kierunku Gortata, który rozegrał dobry sezon w Phoenix Suns. Wielu zastanawia, jak ułoży się jego współpraca z Lampe. O tym, że są w stanie stworzyć zabójczy duet wiadomo od dawna i pozostaje mieć nadzieję, iż zwrot "Twin Towers" w ich kontekście nie został użyty przesadnie.

Słoweński szkoleniowiec przypuszczalnie wiele minut przeznaczy także dla Łukasza Koszarka. W minionym roku ambitny rozgrywający był czołową postacią Trefla Sopot i w dużej mierze jemu zawdzięcza on zdobycie srebrnego medalu ekstraklasy. Dla poparcia tych słów wystarczy przytoczyć średnie statystyki 28-latka, które oscylowały wokół piętnastu punktów i pięciu asyst na mecz.

Ważne ogniwa powinni stanowić Przemysław Zamojski i Dardan Berisha. Dwaj obwodowi wielokrotnie pokazywali, że nie mają żadnych kompleksów i błyskawicznie podejmują decyzje rzutowe. Jeśli taką postawę przeniosą na kadrę, to możemy mieć z nich wiele pożytku.

Humory trochę psuje absencja Thomasa Kelatiego, który przechodzi etap regeneracji po doznanym urazie. Jednak i on prędzej czy później zawita w szeregi zespołu narodowego. Podobnie sprawa ma się z Adamem Łapetą  i Pawłem Leończykiem.

< Przejdź na wp.pl