Katarzynki mają swoją jedną opcję

Krzysztof Kaczmarczyk

Po dwóch meczach ćwierćfinałowych toruńska Energa prowadzi z Matizolem Liderem Pruszków 2:0, a rywalizacja toczy się do trzech wygranych. Czy już w sobotę zapewni sobie awans?

Katarzynki mierzyły się już z ekipą pruszkowską w bieżących rozgrywkach cztery razy i odniosły komplet zwycięstw. Co prawda z każdą kolejną potyczką Matizol Lider Pruszków jest bliżej, ale wygrać jeszcze nie zdołał. Czy uda się to w sobotę?

Torunianki są pewne swego i w hali Znicz chcą zakończyć rywalizację. - Mam nadzieję, że nie będzie innej opcji. Myślę jednak, że będzie to ciężki mecz - przekonuje w wywiadzie dla serwisu plkk.pl Paulina Misiek, podkoszowa Energi Toruń. - Trenujemy ciężko - dwa tygodnie przygotowań do tego meczu. Mam nadzieję, że przyjedziemy w sobotę ze zwycięstwem.

Była zawodniczka m.in. łódzkiego Widzewa wie jednak doskonale, że mecze pod Warszawą łatwe nie będą. - Mecz może być jeszcze cięższy niż te spotkania u nas. Wiadomo, że zespół z Pruszkowa ma atut własnego parkietu, swoich kibiców - dodaje Misiek.

Paulina Misiek notuje kolejny bardzo dobry sezon na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy
Pruszkowianki swojej szansy będą szukać z pewnością w powrocie do gry Kiary Buford, która w meczach w Toruniu nie grała, a do rywalizacji powróciła podczas Final Four ViaSMS.pl Cup.

- Wreszcie na boisku pojawiła się Kiara Buford, która od połowy stycznia leczyła kontuzję. Amerykanka bardzo chciała zagrać w Toruniu, ale zdrowie jeszcze jej to uniemożliwiło, dlatego starcie z CCC było dla niej takim przetarciem. Wiadomo, że po takiej przerwie do formy wraca się jakiś czas. Jej taki mecz był po prostu potrzebny - powiedział dla oficjalnej strony klubu Adam Prabucki, szkoleniowiec Lidera.

To wszystko nie zmienia jednak faktu, że faworytem są Katarzynki, które marzą o powtórzeniu wyniku z poprzedniego sezonu, kiedy to udało się wywalczyć brązowe medale. Pierwszym krokiem do tego celu jest odprawienie rywalek z Pruszkowa.

< Przejdź na wp.pl