Budimpex Polonia Przemyśl: Walka o utrzymanie startuje za niespełna tydzień
Podkarpackiemu zespołowi po raz drugi z rzędu nie udało się zagościć w fazie play off. Tym samym musi przystąpić do rywalizacji o pozostanie w lidze, która rozpocznie się już niebawem.
Końcowy układ tabeli skojarzył polonistów z SKK Siedlce, który generalnie nie dysponuje aż tyloma atutami. Niemniej biorąc pod uwagę nieprzewidywalność tych pierwszych trudno w ciemno typować jak potoczą się zmagania. Zwłaszcza, że w rundzie zasadniczej ponieśli oni porażkę z tym przeciwnikiem.
Wspomniana chimeryczność stanowi bodaj największy problem "Lonii". Przez to przegrała kilka spotkań, gdzie wyraźnie miała szansę zainkasować komplet punktów i nadszarpnęła jednocześnie wizerunek. Zresztą trener Mariusz Zamirski niedługo po objęciu posady zwracał uwagę na ten aspekt. - Zapewne część z czynników decydujących o takich, a nie innych rezultatach wynika z psychiki zawodników. Jeśli ktoś, powiedzmy trzy dni wcześniej, legitymuje się sześćdziesięcioprocentową skutecznością, a niedługo potem nie trafia, to tylko jedno przychodzi do głowy.
Zaraz potem wnikliwiej rozwinął temat. - Każdy ma różnego rodzaju wewnętrzne rozterki i niewielu jest koszykarzy, którzy potrafią wykazać sto procent umiejętności. Czasem są dni, w których chłopaki odznaczają się kapitalną dyspozycją, a w innych ciężko im się wybić na wyższy pułap. Dlaczego? Ludzie mają odmienną od siebie nawzajem konstrukcję psychiki i często ona wręcz przeszkadza. Przywołajmy typowe sytuacje z boiska. Skuteczna kontra czy wsad uskrzydlają, pozwalają złapać rytm i łatwiej wcielać w życie wszelkie założenia. Z kolei łatwe zdobycze przeciwnika, prosty błąd w obronie wzmagają presję. One wywołują bojaźń, lęki i widać, jak dana osoba traci pewność. Jednak te rzeczy są normalne. W codziennym życiu też doświadczamy podobnych zdarzeń, a stres odbieramy na swój specyficzny sposób. Z tym, że nie podejmowałbym się tej pracy nie dostrzegając siły jaką posiadamy.
Od jego formy, a konkretnie celnych, błyskotliwych podań także zależy czy Polonia wykorzysta atut swojej hali i już na starcie obejmie prowadzenie. Przypuszczalnie gro piłek skieruje on pod adresem operującego w polu trzech sekund Dariusza Wyki. Młody środkowy szczególnie w ostatniej batalii sezonu zasadniczego przeciwko Zniczowi Pruszków wykazał się nieprzeciętnymi umiejętnościami, praktycznie indywidualnie zapewniając zwycięstwo teamowi. - Tutaj de facto każdy potrafi wygrać z każdym, więc nie przesądzajmy o niczym. Ja po prostu liczę, iż dopniemy swego - dopowiedział na zakończenie.