Rzeszowianie mają serce do walki - trenerzy o meczu Resovia - Znicz

Piotr Mamczur

Mecz pomiędzy Resovią Rzeszów a Zniczem Pruszków wygrała drużyna bardziej doświadczona, mająca w składzie obytych na pierwszoligowych parkietach zawodników. Rzeszowianie natomiast praktycznie w stu procentach przebudowali skład, którego większość stanowią gracze bardzo młodzi.

Bartłomiej Przelazły (trener Znicza): Nie udało nam się wcześniej wygrać w Rzeszowie, aż do tego meczu. Generalnie jestem zadowolony ze zwycięstwa. Wiadomo, duża presja na wyjeździe i to w inauguracyjnej kolejce. W obronie prezentowaliśmy się dobrze, gorzej niestety w ataku. Fatalnie natomiast wyglądała nasza skuteczność rzutów za trzy punkty. Kilka razy w meczu pogubiliśmy się i Resovia zbliżała się do nas, ale na szczęście udało się wygrać. Rzeszowianie mają serce do walki. Gra tu dużo młodych chłopaków, którzy walczą o każdą piłkę. Ich koszykówką jest szybka i żywiołowa.

Bogusław Wołoszyn (trener Resovii): Mecz rozpoczęliśmy całkiem nieźle, później wzięło górę doświadczenie Pruszkowa i rywale nam odskoczyli. Były fragmenty, kiedy udawało nam się zbliżać do Znicza, ale brak ogrania sprawił, że nie potrafiliśmy iść za ciosem. Na chwilę obecną mamy słabszy skład niż drużyna z Pruszkowa. Szczególnie zawodnicy, którzy doszli do Znicza w ostatniej chwili, czyli Tomek Briegmann i Robert Pacocha w ważnych momentach meczu utrzymywali przewagę swojego zespołu. U nas zabrakło zawodników, którzy by wzięli na siebie ciężar gry. Na pewno mogę pochwalić mój zespół za ambicję. Przegraliśmy czternastoma punktami ale nie robię z tego problemu. Myślę, że zespół, w kolejnych meczach będzie prezentował się coraz lepiej. Dla wielu moich zawodników pierwsza liga była do obecnego sezonu marzeniem. Teraz muszą udowodnić, że nie są do dla nich za wysokie progi.

< Przejdź na wp.pl