Walter Hodge: Najgorszy moment w Stelmecie? Zawieszenie...

Karol Wasiek

Walter Hodge trafił do Zielonej Góry we wrześniu w 2010 roku. Portorykańczyk szybko zyskał sobie przychylność kibiców, którzy będą wspominać jego grę latami. Teraz Hodge przenosi się do Hiszpanii.

Gdy Walter Hodge przychodził do Zielonej Góry w 2010 roku to od razu zapowiedział, że chce zdobyć z tą drużyną mistrzostwo. Po trzech latach wreszcie udało mu się zrealizować to postanowienie. - To prawda. Gdy trafiałem do Zielonej Góry to obiecałem kibicom, że zdobędę dla nich mistrzostwo. Udało mi się to zrealizować i teraz mogę z podniesioną głową wyjechać z tego miasta. Po to tutaj przyjeżdżałem i od początku o tym mówiłem. Cieszę się, że swój cel zrealizowałem - mówi na naszych łamach Walter Hodge.

Zawodnik wspomina, że najlepszym jego momentem w Stelmecie było właśnie zdobycie mistrzostwa, z kolei najgorszym - zawieszenie najpierw przez ligę, później przez sam klub. - Bardzo długo będę pamiętał to mistrzostwo, ponieważ była to wielka rzecz dla nas koszykarzy, jak i tego miasta. Zdaję sobie z tego sprawę. Jeśli mam mówić o najgorszych momentach to z pewnością zawieszenie przez ligę i klub. O tym chcę jak najszybciej zapomnieć - podkreśla Portorykańczyk.

Grę zawodnika na pewno z wielkim sentymentem będą wspominać kibice zielonogórskiego klubu, którzy przez trzy lata mogli oklaskiwać wspaniałe zagrania Portorykańczyka. Sam zawodnik potwierdza, że przez ten czas stał się lepszym graczem. - Nie żałuję tego, że byłem w Zielonej Górze aż trzy lata. Zyskałem tutaj wiele pewności siebie, poprawiłem swoje umiejętności. Stałem się lepszym koszykarzem - komentuje Hodge.

A Wy jak będziecie wspominać Waltera Hodge'a?

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl