ME 2013: Hiszpańska łódź płynie dalej

Adam Popek

Przed tym starciem faworyt był tylko jeden. Rozpędzona w drodze po medale Hiszpania miała wszelkie dane ku temu, aby zwyciężyć i zgodnie z przypuszczeniami szansy nie zmarnowała.

Początkowo kontrolowała ona boiskowe wydarzenia, a ciężar gry ofensywnej wzięła na siebie Alba Torrens, która notabene jeszcze przed przerwą miała na swoim koncie 22 "oczka"! Wspierała ją Sancho Lyttle, dominując w strefie podkoszowej.

Rywalki wówczas tylko momentami przejmowały inicjatywę, lecz o wyrównanej walce nie było mowy. Trafienia Petry Kulichovej czy Terezy Peckovej pozwalały jedynie utrzymać przyzwoity dystans, choć warto zauważyć, że po dwóch kwartach wynosił tylko sześć punktów, co jednak nie oddawało w pełni parkietowej sytuacji.

Nerwowo zrobiło się w trzeciej "ćwiartce" kiedy podopieczne Lucasa Mondelo zaczęły seryjnie pudłować, a nasze południowe sąsiadki widząc ten przestój przeprowadziły kilka udanych zagrań, co rozbudziło nadzieje drużyny oraz czeskich kibiców, przybyłych do Orchies.

Niemniej nie odmieniło to zakładanego scenariusza. Duet Torrens - Lyttle, gdy zaszła potrzeba, siał spustoszenie pośród defensywy oponenta i ostatecznie zapewnił swojej ekipie korzystny rezultat. Oprócz nich wykazała się doświadczona Amaya Valdemoro, uzupełniając wspomniane koleżanki.

Hiszpania - Czechy 75:58 (25:15, 16:20, 13:11, 21:12)

Hiszpania: Torrens 29, Lyttle 23, Valdemoro 11, Xargay 7, Palau 4, Gil 1.

Czechy: Elhotovoa 13, Kulichova 10, Pexkova 10, Bartonova 6, Burgrova 5, Hanusova 5, Bortelova 4, Vyoralova 3, Hindrakova 2.

< Przejdź na wp.pl