Rusza nowy sezon Basket Ligi Kobiet

Adam Popek

Żeńska ekstraklasa po raz pierwszy wystartuje pod egidą BLK. Tytułu broni CCC Polkowice, choć chęć na jego odzyskanie ma Wisła Can Pack. Nie zabraknie również debiutantów.

Poprzednia edycja rozgrywek była bez wątpienia pomyślna dla dolnośląskiego klubu, który sięgnął po złoty medal. Ten wyczyn z pewnością zostanie w pamięci wszystkich sympatyków, ale jak głosi stare prawidło - na szczycie trudniej jest się utrzymać aniżeli go zdobyć. Dlatego podopieczne Jacka Winnickiego od kilku tygodni ciężko pracują, by sprostać oczekiwaniom. Co ciekawe nie przegrały one żadnego letniego sparingu, triumfując m in. w prestiżowym turnieju MEKR’S Cup, gdzie podczas finałowej batalii pokonały rosyjskie Dynamo Kursk. Miały one okazję też mierzyć się z polskimi drużynami i tutaj przewaga Pomarańczowych wcale nie miażdżyła. KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. okazał się gorszy o zaledwie pięć punktów, a KING Wilki Morskie Szczecin poległy po dogrywce. Owy fakt najlepiej pokazuje, że w zmaganiach o stawkę niekoniecznie będzie można wskazywać bezapelacyjnych faworytów. Modyfikacjom uległ skład. Nie zobaczymy już dwóch absolutnie najważniejszych postaci ubiegłych miesięcy, czyli Lai Palau oraz Nneki Ogwumike. W życie nie wszedł zaś kontrakt Elisy Aguilar, więc pozyskano Ausrę Bimbaite, a także doświadczoną, acz nieprzewidywalną podkoszową Janel McCarville. Pojawił się również nowy zestaw Polek. Do Polkowic zawitały m in. reprezentantki kraju - Martyna Koc i Paulina Misiek. Sztabowi szkoleniowemu pozostaje zatem spróbować znów zbudować kolektyw, który poradzi sobie nie tylko na własnym podwórku, ale równocześnie pośród międzynarodowego towarzystwa. - Wiadomo, że stale jesteśmy w okresie przedsezonowym, więc potrzebujemy czasu żeby poznać wzajemne przyzwyczajenia. Dopiero kiedy to nastąpi całość zacznie właściwie funkcjonować - uważa Magdalena Leciejewska. 27-latka drugi raz z rzędu przywdzieje trykot CCC.

Bez znaczących zmian nie obyło się pod Wawelem. Pożegnano chimeryczną gwiazdę Tinę Charles i jej rodaczkę Alanę Beard, budując znacznie bardziej wyrównany, a jednocześnie wszechstronny zespół. Pokieruje nim Słowak, Stefan Svitek, który przez ponad dwie dekady trudził się basketem jako zawodnik. Wcześniej prowadził on Good Angels Koszyce czy MBK Ruzomberok. Do stolicy Małopolski przyjechały ponadto Agnieszka Szott-Hejmej, notabene od paru lat kuszona przez krakowski klub, Marta Jujka oraz mierząca ciut ponad dwa metry Łotyszka Zane Tamane. Po zakończeniu ligi WNBA natomiast dojadą doskonale znana kibicom Erin Phillips, eks-polkowiczanka Jantel Lavender plus posiadająca węgierski paszport Allie Quigley. Sprawia to, iż coach ma ogromne pole manewru przy ustalaniu założeń taktycznych. - Zależało nam aby zaistniała duża wymienność pozycji. Rozpatrując tylko wąską rotację tworzy się kilkanaście opcji zestawienia pierwszej piątki - dopowiada Generalny Menedżer, Piotr Dunin-Suligostowski. W towarzyskich potyczkach można było zauważyć, że wiślaczki ewidentnie wielką wagę przykładają do defensywy. Część spotkań wygrały właśnie dzięki tylnej formacji. - Ona daje pewność siebie, przewagę. Wielokrotnie bowiem po przeciwnej stronie parkietu różnie się dzieje. Wtedy trzeba jakoś niwelować mankamenty. Każdego dnia chcemy notować progres w wymienionym względzie i być nieustępliwym. To de facto coś, od czego zaczynamy. Kiedy nie ma finezji należy umieć daną konfrontację wyszarpać -twierdzi opiekun Białej Gwiazdy. Przy okazji wspomnianych gier Wisła udowadniała swoją wyższość m in. nad ROW-em Rybnik, TSV Wasserburg, wymienianym MBK, lecz zabrakło trochę do silnych USK Praga i Dynama Kursk.

Aktualny brązowy medalista, Artego Bydgoszcz stracił bodaj najcenniejsze elementy całej maszyny. Po zajęciu najniższego stopnia podium miasto nad Brdą opuściły Agnieszka Szott Hejmej, Kristen Morris i przede wszystkim Julie McBride. Amerykanka stanowiła prawdziwy mózg nadspodziewanie dobrze działającego kolektywu. Niby oponenci doskonale wiedzieli o jej atutach, ale za nic nie potrafili powstrzymać 31-latki. Osiągnięcia w Polsce zaowocowały ofertą od Besiktasu Stambuł, gdzie inteligentna rozgrywająca finalnie powędrowała. W zamian pod skrzydłami Tomasza Herkta będzie występować inna playmaker zza Oceanu - Leah Metcalf. Oprócz niej przybyły Anna Pietrzak, Jessica Lawson i Schera Sampson, która zadebiutuje na Starym Kontynencie. Zanim poznają się wzajemnie, nauczą razem grać minie kilka tygodni, niemniej przed rokiem sytuacja wyglądała poniekąd podobnie. Bydgoszczanki w trakcie przygotowań wygrały nawet w zorganizowanym przez siebie turnieju z udziałem Widziewa Łódź, MKS-u MOS Konin, a także białoruskiego Tsmoki Mińsk.

Wisła Can Pack na pewno spróbuje odzyskać utraconą pozycję mistrza

[nextpage]


Ciekawie zapowiadają się spotkania gorzowskich Akademiczek i beniaminka, Wilków Morskich Szczecin. Dariusz Maciejewski dysponuje obecnie dość interesującym zestawieniem personalnym. W ekipie z województwa Lubuskiego została Chineze Nwagbo, wcześniej uchodząca za jej istotny tryb. Zakontraktowano do tego Andreę Riley i Taber Spani. Obie udowodniły, że posiadają nieprzeciętne umiejętności i na pewno wydatnie pomogą dawnemu euroligowcowi w bojach o wysokie lokaty BLK. Czy ten cel jest realny? Wydaje się, że jak najbardziej tak. Poza dwoma starciami kontrolnymi, notabene ze szczecińskim klubem, gorzowianki prezentowały zadowalającą formę zwyciężając nawet czeskiego pucharowicza, BK Imos Brno. - Jestem bardzo zadowolony z wyniku. W samej końcówce wszystko co sobie zaplanowaliśmy wypaliło. Dziewczynom należy się pochwała za walkę do samego końca - opowiadał po tamtych wydarzeniach główny szkoleniowiec. Warto pamiętać, że oprócz koszykarek zagranicznych kawał pożytecznej roboty wykonują powracające do AZS-u po okresie absencji Polki. Magdalena Losi oraz Izabela Piekarska zdążyły już posmakować basketu w innych państwach czy na poziomie kadry narodowej, w związku z czym panujące realia raczej ich nie zaskoczą.

Polkowiczanki pod wodzą Jacka Winnickiego po raz pierwszy będą bronić tytułu czempiona
Znaczące osoby zdobią roster Wilczyc. Używając podziału rodem z typowego skarbu kibica za największą gwiazdę należy chyba uznać trenera Krzysztofa Koziorowicza. Niegdyś pracował on w legendarnym wręcz Lotosie Gdynia czy reprezentacji. Teraz znów powalczy o ekstraklasowe punkty. Do dyspozycji ma choćby Naketię Swanier, która swego czasu grała dla trójmiejskiego czempiona. W odwodzie są obyte na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej Agnieszka Kaczmarczyk, Aneta Kotnis i obwodowa ReZina TecleMariam. Ostatnio występowała ona w… Angoli. Faktyczne możliwości szczecinianek zweryfikują dopiero konfrontacje o stawkę, jednak absolutnie nie należy ich lekceważyć. Zresztą gwoli przypomnienia parę dni temu zaledwie minimalnie przegrały z obrończyniami tytułu zawieszając im wysoko poprzeczkę.

Analizując poszczególnych członków BLK nie można zapomnieć o Enerdze Toruń wraz z Basketem ROW Rybnik. Ta pierwsza drużyna najpierw musiała dojść do porozumienia jeśli chodzi o spłatę zaległości swoim byłym zawodniczkom. Tutaj udało się osiągnąć kompromis, więc działacze szybko skompletowali skład. Ten przynajmniej pod względem nazwisk budzi uznanie. Patrycja Gulak czy Joanna Walich powinny wnieść określoną jakość, co w połączeniu z obywatelkami USA, Talią Adaiah Caldwell i Lorin Dixon ma szansę dać co najmniej przyzwoite efekty. Swego rodzaju przedsmak ligowych emocji fanom dostarczyły dwa turnieje będące częścią okresu przygotowawczego, które padły łupem Katarzynek. Tam pokonały one Rivierę Gdynia, Widzew Łódź oraz kluby skandynawskie.

Rybniczanki natomiast, co zostało podkreślone walczą o najwyższe miejsce. Nie interesują ich żadne pomniejsze cele. Ile rzeczywiście zdołają ugrać to czas rozstrzygnie. Obawiać się tak naprawdę nie mają czego. W Hradec Kralove przy międzypaństwowej obsadzie zajęły wysoki, drugi plac. To świadczy, że potrafią być groźne dla wszystkich. Wiśle Can Pack Kraków jeszcze na początku września co prawda dwukrotnie uległy, lecz bardziej znany rywal wcale nie dokonał "demolki". Poniekąd kluczowym posunięciem okazało się ponowne zatrudnienie Rebeki Harris , która zdążyła udokumentować swoją ogromną wartość jako gracza. Oprócz niej problemów niejednemu przeciwnikowi przysporzą Markel Walker, Jelena Velinovic i gro ambitnych Polek. Wśród nich wyróżnić należy Annę Kuncewicz. ROW nie raz w przeszłości zaskakiwał dyspozycją, dlatego jego popisy warto śledzić z uwagą. - Najrówniej wypadła Walker. Swoje robiła Velinovic, ale w mojej opinii z niej da radę jeszcze więcej wyciągnąć. Każde kolejne spotkanie jest ważne dla Agnieszki Kułagi, mającej za sobą przerwę. Cieszy odważna postawa i duży postęp Joanny Łabuz. Największy wpływ natomiast na nasze poczynania będzie miała wspomniana Harris - charakteryzuje trener Kazimierz Mikołajec.

Gorzowianki dwa sparingi przeciwko drużynie ze Szczecina przegrały, ale potem było coraz lepiej

[nextpage]


Choć trochę namieszać spróbuje łódzki Widzew. Po raz pierwszy zdecydował się pozyskać amerykańską zawodniczkę. Mowa o Tynikki Crook. Mierząca 188 cm podkoszowa niedawno pożytkowała umiejętności w drugiej lidze hiszpańskiej, gdzie notowała średnio 13 punktów i 7 zbiórek. Jak dowiodły ostatnie mecze, może spokojnie zagościć pośród grającej piątki. Tuż po przylocie wzięła udział w Memoriale im. Małgorzaty Dydek, zapisując pozytywną kartę. Dobrze do drużyny wprowadziła się Olivia Tomiałowicz. Wcześniej broniąc barw Artego raczej nie zaspokajała swojej ambicji w kwestii spędzanych na boisku minut. W Łodzi ranga pełnionej przez niej roli znacznie wzrosła, więc przypuszczalnie postara się pokazać, że stać ją na wiele. Tradycyjnie dużo zależeć będzie od Aleksandry Pawlak. W sezonie 2012/2013 uchodziła za liderkę Widzewa, co docenił selekcjoner Jacek Winnicki, powołując ją na eliminacje mistrzostw Europy. Podczas letnich sprawdzianów formy nie zawodziła. Uwagę przykuwa zarazem powrót Alicji Bednarek, która rok pauzowała. Odnosząc się do samej inauguracji rozgrywek terminarz nie jest zbyt łaskawy dla zespołu, gdyż już na starcie pojedzie on do Krakowa.

Sporą niewiadomą stanowi kolejny beniaminek, MKS MOS Konin. Jedyny przedstawiciel Wielkopolski skład, który uzyskał awans uzupełnił o dwie Amerykanki, mające wzmocnić strefę podkoszową. Tyle, że pojedynki sparingowe nie wyszły rewelacyjnie. Przegrana 49:103 z Artego Bydgoszcz trochę dała do myślenia sztabowi szkoleniowemu ale z drugiej strony wspominany Widzew Łódź wygrał z nim różnicą tylko sześciu "oczek". Właśnie wtedy świetnie spisała się zanotowała Chandra Harris dając do zrozumienia, że jest w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności.

Tradycyjnie w BLK znalazła się Gdynia. Tym razem nadmorski team zagra pod nazwą Riviera. Oczywiście trudno wysuwać porównania do dawnego Lotosu, ponieważ podopiecznym Wadima Czeczuro towarzyszy odmienna rzeczywistość i cele z nią związane, ale znając ukraińskiego coach'a, wytrwałości nikomu nie zabraknie. Szansę pokazanie się dostanie Karolina Puss, która poprzednio współtworzyła mistrzowskie CCC Polkowice, jednak tam ciężko jej było o miejsce nawet w szerokiej rotacji. Niewykluczone też, że ktoś błyśnie w trakcie najbliższych miesięcy, ale podobnie jak w przypadku wymienianego MKS-u ciężko jednoznacznie ocenić potencjał eks-czempiona.

Z elitą pożegnać musieli się natomiast w Pruszkowie, Rzeszowie i Pabianicach. Tamtejsze kluby nie sprostały wymogom pozasportowym, wobec czego dalsza działalność w ekstraklasie została przynajmniej tymczasowo zakończona.

W pierwszej kolejce od razu kibiców czeka nie lada gratka. Do Polkowic przyjedzie bowiem bydgoskie Artego. W Szczecinie Wilczyce podejmą AZS PWSZ Gorzów, który pokonały parę tygodni temu dwa razy z rzędu.

Piątek 27.09

Artego Bydgoszcz - CCC Polkowice g. 17 45 (Transmisja Sportklub)

Sobota 28.09

King Wilki Morskie Szczecin - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. g. 16

Wisła Can Pack Kraków - Widzew Łódź g. 16

Riviera Gdynia - Energa Toruń g. 16

Basket ROW Rybnik - MKS MOS Konin g. 17 30

< Przejdź na wp.pl