Dominik Derwisz: Poniżej minimum przyzwoitości

Paweł Patyra

Sezon nieźle rozpoczął się dla Wikany Startu. Gra lubelskiej drużyny nie jest wolna od niedociągnięć, więc koszykarze mają nad czym pracować.

Piętą achillesową Wikany Startu są rzuty wolne. W obu dotychczasowych meczach lublinianie nie osiągnęli nawet 70-procentowej skuteczności, a trener nie ukrywa swojego niezadowolenia. - Dla każdego zawodnika, który uważa się za zawodowca 72-75 procent to jest minimum przyzwoitości. My jesteśmy poniżej tego minimum - nie owija w bawełnę Dominik Derwisz.

W inauguracyjnym starciu z Polfarmexem Kutno nie popisał się Marcel Wilczek, który szybko popełnił pięć fauli. 27-letni środkowy fatalnie rozpoczął także mecz przeciwko Intermarche Bricomarche BM SlamStali Ostrów Wlkp. - w ciągu pierwszej minuty zapisał na swoim koncie dwa przewinienia. Chwila odpoczynku na ławce rezerwowych dobrze mu zrobiła, gdyż poprawił się i zanotował double-double. - Myślę, że reprymenda, której udzieliłem mu po pierwszej minucie, kiedy złapał dwa durne faule wystarczyła, żeby troszeczkę odblokował się i podszedł do zawodów, jak wymaga się od lidera, który nie może osłabiać drużyny głupimi faulami. Te dwa mecze będą dla niego nauczką. Mam nadzieję, że będzie on wyciągał wnioski - wyjaśnia 39-letni szkoleniowiec.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Obecnie Wikana Start nie ma w swoich szeregach typowego strzelca, jakim w poprzednim sezonie był Tomasz Celej. Zdobycz punktowa rozłada się więc bardziej równomiernie między poszczególnych zawodników. Trener przekonuje, że jest to korzystne dla drużyny. - Jest mało prawdopodobne, żebyśmy mieli takiego lidera punktowego, jak w ubiegłym roku mieliśmy Tomka Celeja. Ta drużyna opiera się na zespołowości i punkty będą rozkładać się na całą ekipę. Jeżeli pięciu czy sześciu ludzi rzuci po dziewięć czy kilkanaście punktów, to każdy jest zadowolony, bo czuje swój udział w zwycięstwie - zauważa Derwisz.

< Przejdź na wp.pl