David Dedek - trener cudotwórca?
David Dedek o wielu lat związany jest z basketem w Trójmieście. Po raz kolejny mimo niskiego budżetu potrafił zrobić ciekawą drużynę.
Asseco Gdynia w tym sezonie to już nie ten sam zespół co w ostatnich latach. Po wielokrotnym mistrzu Polski zostały już tylko wspomnienia. Teraz klub wiąże ledwo koniec z końcem a mimo tego prezentuje się w lidze całkiem nieźle. W miniony weekend odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo pokonując w Tarnobrzegu miejscowy Stabill Jezioro. Emocje towarzyszyły drużynom i kibicom do ostatnich sekund zawodów.
- Gratuluję swoim graczom. Graliśmy przez 3 kwarty na wysokim poziomie. W ostatniej części nie radziliśmy sobie w ataku i mieliśmy kłopoty w defensywie. Pozwoliliśmy rywalom na doprowadzenie do nerwowej końcówki. Z wygranego meczu doprowadziliśmy do sytuacji, że trzeba było jeszcze raz powalczyć o końcowy triumf. Nie mieliśmy tak dobrej skuteczności, nie było też tylu asyst jak to jest zazwyczaj. To doprowadziło do takiej końcówki. Gratuluję rywalom walki, szczególnie w ostatniej kwarcie. Dziękuje też kibicom, którzy przyjechali z Gdyni i nas wspierali przez cały mecz - powiedział opiekun Asseco David Dedek.
Dedek jest skromnym człowiekiem. Jak podkreślił po zawodach w Tarnobrzegu dobre wyniki osiągane przez Start czy Asseco to zasługa samych graczy. - Mieliśmy dużo szczęścia, że mieliśmy takich zawodników - stwierdził. - To zawodnicy mieli dużo szczęścia, że mieli takiego trenera - przerwał opiekunowi gdynian Piotr Szczotka, kapitan Asseco. Trzeba jednak przyznać, że sam trener zrobił więcej niż wszyscy się spodziewali.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!