Wojciech Szawarski: Zbyt lekko podeszliśmy do meczu

Paweł Patyra

Zwycięstwo z Spójnią Stargard Szczeciński nie przyszło łatwo Wikanie Startowi. Wyżej notowani lublinianie nie zaprezentowali się z najlepszej strony.

Podopieczni Dominika Derwisza przeciwko outsiderowi nie zagrali na najwyższych obrotach. Popełnili sporo prostych błędów, a skuteczność nie była ich mocną stroną. Wszystko to spowodowało, że Spójnia Stargard Szczeciński zdołała zniwelować przewagę rywali do zaledwie punktu. - Myślę, że mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. To jest nasza wina, bo zbyt lekko podeszliśmy do meczu, ale w podświadomości ciężko jest się zmobilizować kiedy przyjeżdża ostatnia w tabeli drużyna, teoretycznie dużo słabsza. Spójnia pokazała, że jest mocnym zespołem i jeszcze nie jednego zaskoczy. Wydawało się nam, że kontrolujemy przebieg spotkania. Do przerwy wygrywaliśmy dziesięcioma punktami. Zabrakło koncentracji, przeciwnik to wykorzystał i doszedł na jeden punkt. W końcówce zrobiło się nerwowo - analizuje Wojciech Szawarski.

Szawarski (w środku) to najbardziej doświadczony zawodnik Wikany Startu
Przed ostatnią odsłoną kwestia zwycięstwa pozostawała otwarta. Gospodarze sprostali zadaniu, trafili w czwartej kwarcie aż pięć rzutów z dystansu i dopisali do swojego konta kolejne dwa punkty. - Musieliśmy zacząć grać na swoim normalnym poziomie, żeby wygrać. Cieszą dwa punkty. Na pewno nie cieszy styl, ale mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tego meczu i w następnym będzie dużo lepiej. Myślę, że to my zagraliśmy słabo. Spójnia pokazała, iż nie zasługuje na to ostatnie miejsce w tabeli. Miała momenty, że grała naprawdę dobrze. Goście byli osłabieni, brakowało ich lidera - Stokłosy. Tym bardziej słowa uznania, bo podjęli walkę - uważa 37-letni koszykarz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wikana Start odniósł zwycięstwo ważne w kontekście układu tabeli przed fazą play-off. Lubelska drużyna umocniła się w czołowej ósemce i brakuje jej tylko punktu, by awansować na 4. miejsce. - Każdy mecz jest ważny, bo jest bardzo ciasno. Między trzecią a siódmą drużyną są dwa punkty różnicy. Wszystko się może zdarzyć, dlatego każdy punkt jest na wagę złota. Jakaś przypadkowa przegrana, nie daj Boże właśnie u siebie, potem może mieć ogromne niedobre skutki. Dlatego musimy się koncentrować i wygrywać wszystko, co się da - podkreśla Szawarski.

< Przejdź na wp.pl