Adam Waczyński: Nie wiem, co się z nami stało w drugiej połowie
Trefl Sopot w bardzo słabym stylu poległ w środę w spotkaniu z Rosą Radom. - Mam nadzieję, że był to nasz najsłabszy mecz w tych "szóstkach" - mówi Adam Waczyński.
Trefl Sopot po pierwszej połowie prowadził z Rosą Radom 42:35, ale... później to goście przejęli inicjatywę, którzy całkowicie zdominowali zespół Dariusa Maskoliunasa. Sopocianie byli całkowicie bezradni, nie wiedząc, jak mają uporać się z obroną Rosy. - Ciężko powiedzieć, co się stało. Przestaliśmy grać zarówno w obronie, jak w i ataku. Nie trafialiśmy rzutów z czystych pozycji, z kolei Rosa trafiała jak w transie - zauważa Adam Waczyński, który w tym meczu rzucił 14 punktów (3/9 z gry, 8/8 z wolnych).
- W pierwszej połowie mieliśmy 50-procentową skuteczność z obwodu i może za szybko uwierzyliśmy w nasze możliwości. Trochę przyszło zmęczenie i to też nie ułatwiało nam straty. Pod koszem było tłoczno, bo Rosa dobrze zagęszczała strefę podkoszową - dodaje gracz Trefla Sopot.
- Rosa dobrze grała w tym spotkaniu. Egzekwowali wszystkie zagrywki, które mieli przygotowane na ten mecz. Grali jak drużyna - trafiali rzuty z otwartych pozycji i dlatego wygrali - zauważa gracz Trefla Sopot.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.