Michał Chyliński: Dylu dał nam energię

Michał Fałkowski

PGE Turów pokonał u siebie Stelmet, a bohaterem spotkania został Filip Dylewicz. - On dał nam wielką energię w trzeciej kwarcie i dzięki niemu odwróciliśmy losy meczu - powiedział Michał Chyliński.

Tylko trzy celne rzuty za dwa punkty i jedna celna trójka. Aż 14 nietrafionych prób, w tym dziewięć za dwa i pięć z dystansu. Ogółem tylko 11 oczek zdobytych, 25 straconych i skuteczność na poziomie 22 procent. W ten sposób koszykarze PGE Turowa Zgorzelec rozpoczęli niedzielne starcie ze Stelmetem Zielona Góra.

- Bardzo źle weszliśmy w to spotkanie. Pierwsza połowa nam kompletnie nie wyszła, ale już na pewno fatalnie zagraliśmy w pierwszej kwarcie. Właściwie cały czas pudłowaliśmy, nawet z otwartych pozycji i notowaliśmy dużo strat - komentował Michał Chyliński.

Zielonogórzanie prowadzili po pierwszej kwarcie 25:11, a do przerwy 47:36. W całym meczu zdobyli 16 punktów z szybkiego ataku, a aż 14 z nich - w pierwszej części spotkania.

- Nasze błędy napędzały Stelmet. My się cały czas dekoncentrowaliśmy i nie trafialiśmy coraz częściej, a tymczasem oni konsekwentnie czekali na nasze pomyłki. Grali szybko, grali skutecznie i dlatego tak wysoko prowadzili w pierwszej połowie - dodawał Chyliński.

Po zmianie stron to jednak zgorzelczanie dominowali na parkiecie, a sygnał do przejęcia kontroli nad wydarzeniami na parkiecie dał Filip Dylewicz, autor trzech trójek w zaledwie 61 sekund.

- Gra się całe 40 minut, a nie tylko pierwsze 10. Pomimo fatalnego początku nie zrezygnowaliśmy i staraliśmy się zmniejszyć straty do rywala. Dylu dał nam wielką energię i jego trójki odmieniły oblicze tego meczu. Można powiedzieć, że w końcu zaczęły wpadać nam te rzuty, które nie chciały wpadać w pierwszej części spotkania - dodawał Chyliński.

W drugiej połowie meczu PGE Turów zdobył aż 49 punktów i ostatecznie wygrał po raz trzeci w sezonie nad Stelmetem, tym razem 85:73.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

 

< Przejdź na wp.pl