Jakub Zalewski: Turów przyjechał z jasnym celem
W trakcie ćwierćfinałowych spotkań i teraz, w trzecim starciu przeciwko Turowowi, rzucający Rosy nie zawiódł. Pomimo tego, radomianie musieli uznać wyższość ekipy ze Zgorzelca.
Pomimo dość nietypowej pory, jaką był wieczór w środku tygodnia, trybuny hali MOSiR wypełniły się w dużej liczbie. Fani mocno dopingowali swoich pupili, zapewne licząc na przedłużenie półfinałowej rywalizacji. - Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy mimo dwóch porażek w Zgorzelcu przyszli i gorąco nas wspierali - podkreślił Jakub Zalewski.
Tak się jednak nie stało - PGE Turów odniósł pewne zwycięstwo i bardzo szybko wywalczył awans do finału Tauron Basket Ligi. - Chcieliśmy wygrać choć jeden mecz u nas, bo na wyjeździe było bardzo ciężko - przyznał rzucający. Rzeczywiście - podopieczni Miodraga Rajkovicia pokonali Rosę przed własną publicznością najpierw 92:74, a następnie 103:91. W obu tych starciach 27-letni radomianin zbytnio się nie wyróżnił, gromadząc w sumie zaledwie 7 "oczek". Lepiej było w środowy wieczór.
W trzecim meczu półfinałowym w trakcie dziewiętnastu minut spędzonych na parkiecie rzucający zgromadził na swoim koncie 10 punktów. - Staraliśmy się, dochodziliśmy ich nawet na pięć, sześć punktów, ale wtedy już bliżej nie pozwalali nam podejść. Na nasze celne rzuty odpowiadali swoimi - zaznaczył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!