Simas Buterlevicius: Nie mam pretensji do Dragicevicia

Karol Wasiek

W czwartkowym spotkaniu Vladimir Dragicević w brzydki sposób zachował się w stosunku do Simasa Buterleviciusa. Litwin nie żywi jednak urazu do Czarnogórca. - Wszystko sobie wyjaśniliśmy - mówi.

Przypomnijmy, że chodzi o sytuację z trzeciej kwarty, kiedy to Dragicević najpierw popełnił przewinienie w ofensywie, a później uderzył piłką w twarz Simasa Buterleviciusa. Za to zagranie sędziowie ukarali Czarnogórca przewinieniem technicznym.

Vladimir Dragicević musiał powędrować na ławę rezerwowych, bo był to już dla niego piąty faul w tym spotkaniu. Zapytaliśmy Litwina, jak to wyglądało z jego perspektywy i co ogólnie sądzi o tej sytuacji.

- Chciałbym, żebyś to zaznaczył w artykule, że nie mam żadnego problemu z Dragiceviciem. Tak samo jest z jego strony. Po meczu rozmawialiśmy na ten temat i wyjaśniliśmy sobie tę kwestię - zaznacza Litwin, który jednak nie usłyszał słowa "przepraszam" od podkoszowego Stelmetu.

- Nie przeprosił mnie, ale ja nawet tego nie oczekiwałem. To jest mecz. Wszystko co tam się dzieje - zostaje na boisku! To święta zasada. To jest półfinał i aż kipi od emocji. On był nerwowy i zrobił to, co wszyscy widzieli, ale to część gry. Nie mam żadnych problemów - podkreśla Simas Buterlevicius, który nie chce z tego robić jakieś medialnej "afery".

- Prawda jest taka, że takich sytuacji jest wiele w trakcie meczu i uwierz mi, że nie mam z tym żadnego problemu. Po prostu się wydarzyło i już. Cały czas się przecież przepychamy, walczymy o lepszą pozycję - ocenia Buterlevicius.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

< Przejdź na wp.pl