Słaby mecz w wykonaniu Washington Wizards i Marcina Gortata
Fatalne zawody rozegrali w środę Washington Wizards. Stołeczni ulegli Cleveland Cavaliers 87:113, a problemy po obu stronach parkietu miał też Marcin Gortat.
To nie był dzień ani Washington Wizards, ani Marcina Gortata. Środkowy rozpoczął mecz z Cleveland Cavaliers od dwóch skutecznych akcji, ale dokładnie tym samym odpłacił mu się jego bezpośredni przeciwnik, Anderson Varejao. Brazylijczyk po niespełna sześciu minutach miał na swoim koncie już 8 punktów, a przy okazji popisał się kilkoma zawstydzającymi Polaka zagraniami.
Jakość gry Kawalerzystów podnosiła się proporcjonalnie do upływającego czasu. Goście popełniali dużo strat, nie potrafili przeprowadzić składnej ofensywnej akcji, czasami gubiąc się nawet w kontratakach. Chaos panujący w szeregach przyjezdnych błyskawicznie wykorzystali podopieczni Davida Blatta, którzy przejęli kontrolę nad widowiskiem już w pierwszej kwarcie (31:19). Ratunkiem dla zespołu z Waszyngtonu był tylko daleki rezerwowy, Rasual Butler.
35-latek zdobył w pierwszej połowie meczu 15 punktów, a drugą odsłonę zakończył celnym rzutem zza łuku. Tylko i wyłącznie dzięki jego postawie Czarodzieje utrzymywali się jeszcze w grze o końcowy sukces.
Nadzieje sympatyków Wizards nie trwały jednak długo. Cleveland Cavaliers obdarli ich ze złudzeń już na początku trzeciej kwarty. Kluczowe w kontekście całego spotkania okazały się dwa trafienia za trzy punkty - autorem pierwszego rzutu był Kyrie Irving, a na prowadzenie 68:52 efektowną próbą zza łuku wyprowadził swój zespół Kevin Love.
Podopieczni Randy'ego Wittmana nie pozbierali się już po tym ciosie, ulegli oponentom 87:113 i śmiało można powiedzieć, że rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w trwających rozgrywkach.
Marcin Gortat skompletował dobrze wyglądające 12 oczek (5/10 z gry, 2/2 z linii rzutów osobistych), ale w tym wypadku liczby zupełnie nie odzwierciedlają jakości gry Polaka. 30-latek miał gorszy dzień szczególnie w defensywie - popełnił 3 straty i zebrał tylko dwie piłki. Dla porównania, 7 zbiórek i 10 punktów na 100-procentowej skuteczności rzutów z pola w bardzo podobnym czasie gry uzbierał Anderson Varejao.
W szeregach gości zawiódł przede wszystkim John Wall. Rozgrywający spędził na placu boju blisko 33 minuty - w tym czasie zdążył zdobyć 6 punktów, zaliczyć 7 asyst - ale i popełnić aż 5 strat. Z fatalnej strony zaprezentował się również zastępujący w pierwszej piątce kontuzjowanego Nene Hilario Kris Humphries. Były mąż celebrytki, Kim Kardashian, przestrzelił 6 na 7 oddanych prób z pola. W środę problemy ze skutecznością miał też Bradley Beal, autor dziesięciu oczek.
Washington Wizards okazję do zrehabilitowania będą mieli już w sobotę, 29 listopada. Rywalami drugiego kolektywu Konferencji Wschodniej będą wówczas New Orleans Pelicans.
Cleveland Cavaliers - Washington Wizards 113:87 (31:19, 27:28, 23:21, 32:20)
(James 29, Love 21, Irving 18 - Butler 23, Pierce 15, Gortat 12)