Dariusz Kaszowski: Graliśmy zagubiony basket
Zdecydowanie większa liczba strat od rywali okazała się, zdaniem trenera Sokoła, główną przyczyną porażki w meczu z rezerwami Rosy. - Nie da się wygrać, grając w ten sposób - podkreślił.
W sobotni wieczór PTG Sokół doznał niespodziewanej porażki. Jeden z faworytów rozgrywek musiał uznać wyższość ACK UTH Rosy, która we własnej hali pokonała kolejny z wyżej notowanych zespołów. Łańcucianie kiepsko rozpoczęli więc nowy rok, ponieważ ulegli beniaminkowi bardzo wyraźnie, aż 73:92.
- Rosa zanotowała bardzo dobre zawody, czego nie mogę powiedzieć o swoim zespole - przyznał po ostatniej syrenie Dariusz Kaszowski. - Rozgrywaliśmy bardzo zagubiony basket, masa niewymuszonych błędów, 23 straty w całym spotkaniu to zdecydowanie za dużo. Grając w ten sposób nie można myśleć o zwycięstwie - podkreślił.
Właśnie bardziej rozważna gra w ataku radomian - co może dziwić, bo Sokół jest zdecydowanie bardziej doświadczoną drużyną - zadecydowała o zwycięstwie gospodarzy. O ile po pierwszej połowie przyjezdni przegrywali zaledwie jednym punktem (38:39), to w trzeciej i czwartej kwarcie rywale "odjechali".
Ani na moment nie pojawił się na parkiecie jeden z liderów Sokoła, Dawid Bręk. Niespełna 18,5 minuty przebywał na nim natomiast Maciej Klima. - Mamy trochę problemów zdrowotnych, dwóch podstawowych zawodników nie jest w pełni sprawnych. To też w pewien sposób się odbija, nie trenują w pełnym wymiarze i to wpływa na naszą dyspozycję - zwrócił uwagę Kaszowski.