Kamil Łączyński: Nie ma co wyciągać wniosków

Michał Fałkowski

W piątek i sobotę Anwil Włocławek weźmie udział w organizowanym przez siebie turnieju Kasztelan Basketball Cup 2015. - Na miejscu fanów wstrzymałbym się przed formułowaniem pochopnych wniosków - mówi przed imprezą playmaker Anwilu, Kamil Łączyński.

Trzy drużyny - poza gospodarzami Anwilem Włocławek - wezmą udział w 11. edycji Kasztelan Basketball Cup 2015. Turniej, który od ponad dekady jest dla wszystkich fanów we Włocławku wyznacznikiem formy i potencjału zespołu, rozpocznie się w piątek. 

Emocje na Kujawach coraz większe - w końcu większość kibiców Rottweilerów zobaczy zespół Igora Milicicia po raz pierwszy. Koszykarze włocławskiej ekipy przestrzegają jednak przed wyciąganiem jakichkolwiek wniosków. 

- Na miejscu fanów wstrzymałbym się przed formułowaniem pochopnych wniosków, a przyczyna takiego stanu rzeczy jest prosta: my jesteśmy gronem osób, które w różny sposób i w różnym momencie rozpoczęło przygotowania do tego sezonu - mówi rozgrywający Anwilu, Kamil Łączyński, dodając - Każdy przyjechał w innym terminie, niektórzy byli zajęci grą w kadrach i przez to na ten moment nie jesteśmy po prostu tak zgraną ekipą, jaką będziemy w przyszłości.

Zgranie to rzeczywiście największy ból głowy chorwackiego szkoleniowca. David Jelinek jest z drużyną dopiero od kilku dni, nieco ponad tydzień we Włocławku przebywa Chamberlain Oguchi, a zaledwie dwie doby przed Nigeryjczykiem, po przygodzie na EuroBaskecie, w Hali Mistrzów zjawił się Robert Skibniewski.

- Pocieszające jest to, że dobrze rozumie się już w tym momencie polski trzon zespołu. Nieźle w zespół weszli również doświadczeni gracze: Fiodor Dmitriew, Champ Oguchi czy nawet - choć przebywa z nami tylko od kilku dni - David Jelinek, aczkolwiek trzeba pamiętać, że to nadal nie jest to, co mamy grać w sezonie - dodaje Łączyński.

Obecna forma Anwilu cały czas jest sinusoidalna. W ostatni weekend włocławianie przegrali oba mecze kontrolne: z PGE Turowem Zgorzelec 75:81 i CEZ Basketball Nymburk 79:88. Wcześniej natomiast Rottweilery wygrały trzy spotkania z rzędu, choć rywale nie byli z tak wysokiej półki: dwukrotnie Astoria Bydgoszcz i raz Polpharma Starogard Gdański.

- Najważniejszy jest dla nas start rozgrywek. W drugi weekend października musimy być w takiej formie i takiej dyspozycji, aby skutecznie rozpocząć sezon. Teraz jest jeszcze taki czas, w którym nie do końca powinniśmy być oceniani przez pryzmat tego, co gramy. Podam taki przykład: przez większość czasu trenowaliśmy pewien system defensywny, a w ostatnich dniach trener Igor Milicić wprowadził dużo nowinek, dużo nowych szczegółów i to sprawia, że potrzebujemy trochę czasu, zanim nowe nawyki wejdą nam w krew - tłumaczy "Łączka".

W piątek Anwil zagra w półfinale Kasztelan Basketball Cup z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. W drugim starciu King Wilki Morskie Szczecin zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk. Zwycięzcy zagrają w sobotę w finale. Kibice we Włocławku, nie bacząc na wszystko, z pewnością liczą, że to Rottweilery sięgną po główne trofeum.

< Przejdź na wp.pl