/ Na zdjęciu: Łukasz Seweryn

Łukasz Seweryn: Nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu

Paweł Patyra

Pomimo osłabień kadrowych Energa Czarni Słupsk stanęli na wysokości zadania. Czarne Pantery rozprawiły się ze Startem Lublin.

Wyżej notowani podopieczni Donaldasa Kairysa rozpoczęli niedzielny mecz od serii 7:0, lecz jeszcze w pierwszej kwarcie rywal odrobił straty i nawiązał wyrównaną walkę z Energą Czarnymi. - Wcale nie stawiałbym nas w roli faworytów - zauważa Łukasz Seweryn. - Nie zlekceważyliśmy przeciwnika, podeszliśmy do tego bardzo serio. Spotkanie od samego początku było ciężkie - dodaje.

Czarne Pantery musiały poradzić sobie w Lublinie bez Cheikha Mbodja i Demonte Harpera. Te braki wpłynęły na postawę gości, którzy choć prowadzili przez znaczną część spotkania, to ich przewaga była niewielka. - Nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu. Na pewno wpływ na to miał ostatni tydzień, gdzie trenowaliśmy w bardzo okrojonym składzie. Szereg kontuzji uniemożliwił przygotowywanie się pięciu na pięciu - przyznaje 33-letni koszykarz.

Dominacja Energi Czarnych nie podlegała już dyskusji w czwartej kwarcie. Goście zwyciężyli 91:72 i umocnili się w górnej połowie tabeli Tauron Basket Ligi. - Dopiero po przerwie, realizując konsekwentnie swoje założenia, udało nam się przełamać zespół Startu i odnieść cenne wyjazdowe zwycięstwo - podkreśla Seweryn.

< Przejdź na wp.pl