Materiały prasowe / Jakub Janecki / bmslamstal.pl

Czarny dzień dla PGE Turowa Zgorzelec

Jakub Artych

Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec dostali w Krośnie bolesną lekcję koszykówki (69:91). Przed meczem taki scenariusz wydawał się wręcz mission impossible.

Tego się nikt nie spodziewał. Drużyna ze Zgorzelca jechała na Podkarpacie w roli zdecydowanego faworyta. Po udanym początku sezonu fani PGE Turowa byli przekonani, że ich drużyna zdobędzie kolejne dwa punkty. Nic bardziej mylnego.

- Gratuluję drużynie z Krosna, która zagrała bardzo dobry mecz. Nam udało się jedynie w pierwszej kwarcie kontrolować przebieg meczu. W pozostałych odsłonach już nie - podkreślał po spotkaniu trener Mathias Fischer.

Początek meczu nie zwiastował tak wysokiej porażki PGE Turowa. Tym bardziej, że przyjezdni, po celnym rzucie Michała Michalaka prowadzili w pierwszej kwarcie już 20:8.

- Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, gdy drużyna szybko uzyska duże prowadzenie. Spada automatycznie koncentracja i zaczynają się problemy. Trzeba docenić jednak świetną grę Miasta Szkła Krosno. Nie mieliśmy możliwości ich zatrzymać - dodaje szkoleniowiec.

Co było kluczem do zwycięstwa Miasta Szkła Krosno? Trener ekipy ze Zgorzelca zwrócił uwagę przede wszystkim na dwa elementy.

- Rywale mieli bardzo dobry dzień w rzutach z dystansu, aż 57 procent skuteczności. Gospodarze posiadali również sporą przewagę w zbiórkach. Wydaje mi się, że te dwa elementy zaważyły głównie o tym, że drużyna z Krosna wygrała tak wysoko - kończy Mathias Fischer.

ZOBACZ WIDEO Bereszyński: wiedziałem, że selekcjoner mnie obserwuje (źródło: TVP SA) 

< Przejdź na wp.pl