PAP/EPA

Skandal podczas lekkoatletycznych MŚ. Uczestnik finału nie został wpuszczony na stadion

Łukasz Witczyk

Isaac Makwala został pozbawiony szansy walki o medal w biegu na 400 metrów. Organizatorzy wyprosili zawodnika ze stadionu w obawie, że może zarazić innych wirusem. - To jest jak sabotaż - oburza się lekkoatleta.

Isaac Makwala był jednym z wielu zawodników, którzy cierpieli z powodu wirusa. Reprezentant Botswany w poniedziałek stracił szansę na medal w biegu na 200 metrów. We wtorek czuł się już zdecydowanie lepiej, ale nie mógł wejść na arenę lekkoatletycznych mistrzostw świata. Zatrzymała go ochrona i poprosiła o powrót do hotelu.

Makwala nalegał, by go wpuszczono na obiekt. Chciał wystartować i powalczyć o złoty medal. Botswańczyk nie ukrywał zaskoczenia decyzją IAAF. "Isaac Makwala został wycofany z rywalizacji na 400 metrów ze względu na stan zdrowia na polecenie instruktora medycznego" - tak brzmiał komunikat federacji. Makwala nie narzekał na bóle. Był w pełni gotowy do startu.

- Nie byłem bardzo chory. Tylko wymiotowałem, jak każdy inny sportowiec. Byłem gotowy do biegania. Powiedziano mi, że trwa oczekiwanie na wyniki medyczne, ale nie wiem jakie, gdyż nie przechodziłem żadnych testów. W poniedziałek byłem załamany. Byłem dobrze przygotowany do mistrzostw, ciężko pracowałem na to, by osiągnąć sukcesy. To jest jak sabotaż - powiedział Makwala w rozmowie z BBC.

Rozczarowania nie ukrywa botswańska federacja. Makwala był medalową nadzieją. Pod nieobecność Usaina Bolta był głównym faworytem do złota na dystansie 200 metrów. - Spotkałem Makwalę przed godziną 11 i po 15. Był gotów do startu. Dla nas najważniejszą sprawą powinna być komunikacja. Tego zabrakło - przekazał przedstawiciel botswańskiej federacji.

Zgodnie z diagnozami lekarskimi, przyczyną nieżytu jelit i żołądka miał być wirus, który miał łatwość rozprzestrzeniania się. Trudno było go wyeliminować, gdyż szczepy bakterii mogą przetrwać poza organizmem nawet przez kilka dni. Decyzja o nie wpuszczeniu na stadion Botswańczyka była spowodowana obawą o zdrowie jego rywali.

- IAAF jest bardzo przykro z tej sytuacji, ale musimy myśleć o dobru wszystkich sportowców. Zgodnie z brytyjskimi przepisami o ochronie zdrowia został on poddany kwarantannie w pokoju przez 48 godzin. Kończy się ona w środę o 14 - przekazała międzynarodowa federacja.

Zarażenie wirusem nie nastąpiło z winy hotelu. "Pojawiły się przypadki nieżytu żołądka i jelit wśród członków reprezentacji zakwaterowanych w jednym z oficjalnych hoteli. Wszyscy, których te problemy dotknęły, mogą być pewni otrzymania wsparcia zarówno ze strony LOC, jak i służb medycznych. Wraz z angielską służbą zdrowia robimy wszystko, by rozwiązać sytuację" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu LOC.

ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk: Najtrudniejszy konkurs w karierze. Scenariusz był inny (WIDEO) 

< Przejdź na wp.pl