Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Borys Mańkowski

Borys Mańkowski: Nie załamuje się, bo robią to przegrani

Waldemar Ossowski

Borys Mańkowski (19-7-1) doznał kontuzji przed galą KSW 46 i w Gliwicach nie zawalczy z Brucem Souto (12-3). "Diabeł Tasmański" po raz drugi w tym roku musiał odwołać swoją walkę dla polskiej federacji z powodu urazu.

Poznaniak w czerwcu miał zawalczyć na KSW 44 w Ergo Arenie. Wówczas jednak także kontuzja pokrzyżowała mu plany. Po kilku miesiącach były mistrz wagi półśredniej doszedł po pełnej sprawności i zaczął przygotowania do ostatniej tegorocznej gali w Gliwicach. 

Na jednym z ostatnich treningów w American Top Team na Florydzie Mańkowskiemu nienaturalnie wygięła się noga. Po przylocie do Polski lekarz stwierdził, że zerwał on mięsień dwugłowy uda. 

- Na początku miałem dolinę (przyp. red. - depresję), bo jak jej nie mieć, skoro przygotowujesz się do walki tyle czasu. Tracisz mnóstwo energii, mnóstwo kasy, w szczególności, kiedy leci się do Stanów Zjednoczonych z myślą o tym, że wszystko nadrobisz - powiedział Borys Mańkowski w swoim videoblogu. 

29-latek chciałby, aby pechowy rok już się zakończył. "Diabeł Tasmański" liczy, że właściciele polskiej federacji umożliwią mu powrót do walk na początku 2019 roku. - Nie załamuje się, bo robią to przegrani, a przede mną jeszcze wiele lat toczenia bojów. Trzeba mieć plan B. Nim jest start na następnej gali - dodał.

ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka o wygranej z Wachem i zadymie pod ringiem 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl