Getty Images / Codie McLachlan / Na zdjęciu: Jeremy Stephens

Jeremy Stephens miał myśli samobójcze. "Nie wierzyłem w siebie"

Waldemar Ossowski

Jeremy Stephens (28-15) 2 marca na UFC 235 w Las Vegas stoczy kolejną walkę dla amerykańskiej organizacji. 32-latek powróci do oktagonu po uporaniu się z depresją. Czołowy zawodnik wagi piórkowej przyznał, że miał myśli samobójcze.

Stephens ostatni pojedynek stoczył 28 lipca 2018 roku. Na gali UFC on Fox 30 jego rywalem był Jose Aldo, który przez wiele lat był dominatorem wagi piórkowej. Na gali w Calgary Brazylijczyk okazał się za silnym rywalem dla Amerykanina i znokautował go w 1. rundzie. 

Jeremy Stephens przyznał w rozmowie z dziennikarzem Arielem Helwanim, że porażka ze "Scarface" zmieniła jego życie, na tyle, że popadł on w depresję i miał myśli samobójcze. - Byłem gotowy zostawić żonę, dzieci, wszystko... Miałem myśli samobójcze. Nie wierzyłem w siebie - powiedział. 

Zobacz także: Karta walk FEN 24 w komplecie

W trudnych chwilach pomocną dłoń weteranowi UFC wyciągnął jego trener, Eric Del Fierro, który zalecił mu udział w programie, który ma na celu podniesienie własnej samooceny. Ta akcja zakończyła się sukcesem, Stephens powrócił do treningów i po 8 miesiącach ponownie wejdzie do oktagonu.

ZOBACZ WIDEO Kawulski o planach KSW na rok 2019. "Nasz cel to zagranica. Chcemy przyśpieszyć"
 

- Prawdopodobnie jestem jednym z najtwardszych gości, jakiego możecie spotkać. Na końcu jestem tylko człowiekiem, mam uczucia. Ten program pomógł mojej rodzinie - dodał czołowy zawodnik kategorii piórkowej. 

Zobacz także: Wielka szansa przed Pawłem Brandysem 

Na UFC 235 Stephens zmierzy się z Zabitem Magomedszaripowem. Dla 32-latka z klubu Aliance MMA będzie to jubileuszowy, 30. pojedynek dla amerykańskiej organizacji.

< Przejdź na wp.pl