Newspix / Grzesiek Jędrzejewski / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski

Mariusz Pudzianowski będzie dążył do rewanżu Karolem Bedorfem

Waldemar Ossowski

Mariusz Pudzianowski (12-6, 1 NC), pomimo 42 lat, nie zamierza rezygnować z walk w MMA. Były mistrz świata strongmanów już 23 marca zmierzy się z Szymonem Kołeckim, a wygrana nad mistrzem olimpijskim ma być pierwszym krokiem do głośnego rewanżu.

Pudzianowski w ostatniej walce, 9 czerwca 2018 roku, przegrał przez poddanie z Karolem Bedorfem na gali KSW 44 w Ergo Arenie. Dla siłacza z Białej Rawskiej była to pierwsza porażka od ponad dwóch lat w MMA. 

W rozmowie z portalem "Truckfocus.pl" 42-latek przyznał, że starcie z Kołeckim jest jedynie pierwszym z kroków do rewanżu z Bedorfem. Porażka z byłym mistrzem wagi ciężkiej najwidoczniej mocno utkwiła w świadomości "Pudziana". 

- Nie ukrywam, trochę utarli mi nosa, dlatego jest mi to potrzebne. Oczywiście, będę chciał spróbować jeszcze raz, ale na to przyjdzie czas - powiedział Mariusz Pudzianowski

Zobacz także: KSW przygotowuje reality show

ZOBACZ WIDEO Liverpool na krawędzi? "Może się okazać, że przegrali ligę i została im tylko Liga Mistrzów" 

Jednocześnie zawodnik, trenujący pod okiem Arbiego Szamajewa w Warszawie, uspokoił swoich fanów i zapewnił, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery. Pudzianowski podał również powód, dla jakiego związał się 10 lat temu z federacją KSW

- W pewnym momencie swojej kariery doszedłem jednak do wniosku, że potrzebuję nowych wyzwań. Na pewnym etapie zgarniałem, czy to w Polsce, czy na świecie, wszystko to, co było do wygrania. Zbiegło to się w czasie z rosnącą popularnością MMA w Polsce. Podobała mi się brutalność tego sportu. Wszystkie chwyty dozwolone, poza oczywiście tymi niehonorowymi. Wydaje mi się, że dobrze się w tym odnajduję - dodał gwiazdor KSW.

Zobacz także: Salahdine Parnasse przed walką z Szymańskim na KSW 48

< Przejdź na wp.pl