WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marek Papszun

Raków nie lekceważy Kazachów. "To nie trzeci świat, a wysoko rozwinięte państwo"

Tomasz Galiński

Po wygranej 5:0 w pierwszym meczu tylko kataklizm mógłby sprawić, by Raków Częstochowa nie awansował do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. - Różnica między zespołami nie jest aż tak duża jak wynik - podkreśla trener Marek Papszun.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Raków Częstochowa awansuje do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Przed tygodniem FK Astana została rozbita w Częstochowie i wróciła do domu z bagażem pięciu bramek. Mimo to trener Marek Papszun podchodzi do rewanżu bardzo poważnie.

- Przyjeżdżamy tu z solidną zaliczką, ale różnica między zespołami nie jest tak duża, jak wskazywałby na to wynik pierwszego meczu. Przed meczem w Częstochowie szanse na awans oceniano 50 na 50. Dziś szala jest po naszej stronie, natomiast spodziewamy się trudnego spotkania. Astana gra u siebie i na pewno będzie zdeterminowana, by zmazać plamę sprzed tygodnia - powiedział trener Rakowa na konferencji prasowej.

Pewnym utrudnieniem może być fakt, że czwartkowe spotkanie rozegrane zostanie na sztucznej murawie. W zespole Rakowa nie ma jednak miejsca na prowizorkę. Od niedzieli zespół trenował na sztucznej nawierzchni, a do Astany przyleciał już we wtorek. Sama podróż samolotem trwała ponad sześć godzin. Do tego dochodzi zmiana strefy czasowej. W Kazachstanie są cztery godziny do przodu względem Polski.

ZOBACZ WIDEO: Co za strzał! Tego gola można oglądać w nieskończoność
 

- Zrobiliśmy krótki spacer po mieście, rozruch, trening. W ciągu dnia odpoczynek, ale również odprawy, czyli to co robimy zawsze. Standardowe przygotowanie do meczu - przyznał trener Papszun.

Raków zabrał na tę wyprawę własne jedzenie oraz wodę. - To kwestia rozeznania. Trener Łukasz Włodarek był tu wcześniej, zapoznał się z cywilizacją, zobaczył warunki, w jakich będziemy mieszkać. Wszystko jest na wysokim poziomie. Kazachstan nie jest trzecim światem, a wysoko rozwiniętym państwem. Nie ma się czego obawiać, poza zmianą flory bakteryjnej, dlatego wzięliśmy własną wodę - dodał.

Oczywiście trudno sobie wyobrazić, by Astana odrobiła pięć bramek straty, natomiast i tak kluczowa będzie postawa w defensywie. A to akurat coś, co Raków umie. Warto przypomnieć, ze trener Papszun prowadził Raków w siedmiu meczach w europejskich pucharach i w sześciu z nich zespół z Częstochowy nie stracił gola. - To jest fundament, jeśli chce się awansować w pucharach. W rewanżu przede wszystkim nie będziemy chcieli tej bramki stracić - podsumował trener Papszun.

Początek meczu FK Astana - Raków Częstochowa w czwartek o godz. 17 (czasu polskiego). Transmisja w Viaplay.


CZYTAJ TAKŻE:
Rewolucja w pucharach europejskich. Tego nie było od 24 lat
Jerzy Brzęczek: Nie czuję wstydu

< Przejdź na wp.pl