Getty Images / Oscar J. Barroso/Europa Press / Na zdjęciu: sędzie podczas meczu ligi hiszpańskiej

Kuriozalne sceny na hiszpańskich boiskach. Miało być święto, jest awantura

Szymon Adamski

W ostatnich latach kobieca piłka szybko rozkwita, jednak nie na wszystkich polach. W Hiszpanii panie narzekają na niskie zarobki. Zwłaszcza sędzie czują się pokrzywdzone.

Trudno sobie wyobrazić mecz piłkarski zawodowej ligi bez udziału arbitrów. Ale w Hiszpanii właśnie do takiej sytuacji doszło, na dodatek przy pierwszej możliwej okazji. 

W sobotę 10 września miał ruszyć nowy sezon tamtejszej ligi w piłce kobiecej. Wyjątkowy, bo pierwszy, odkąd liga - przynajmniej w teorii - została uznana za w pełni profesjonalną. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. 

Po latach walki o lepsze wynagrodzenie piłkarki stanęły do rywalizacji, lecz... bez udziału sędzi. Te bowiem są zdania, że zapomniano o nich przy podwyżkach. Proszą o poprawę wynagrodzeń, twierdząc, że 320 euro (za jeden mecz) dla sędzi głównej i 160 dla asystentek to zbyt niska płaca. 

"Wiele lat pracy i marzeń o tym dniu. Dzisiaj próbowałyśmy grać, ale nie pozwolili nam. Dziś po południu spróbujemy jeszcze raz. Tak samo jutro. Tak samo w przyszłym tygodniu. I zawsze. Z szacunku do naszych kibiców, do naszych zawodniczek. Z szacunku dla kobiecego futbolu. Wstyd, basta!" - taki mocny, emocjonalny komunikat pojawił się na oficjalnym profilu ligi na Twitterze. 

To tym większy absurd, że w ostatnich dniach głośno było o sędzi Guadelupe Porras. Została ona pierwszą Hiszpanką, która pracowała w roli asystentki przy meczu męskiej Ligi Mistrzów. 

Władze ligi do tej pory pozostawały jednak nieugięte. Zaznaczyły, że jeśli sędzie nie stawią się w pracy, spotkają je działania prawne i dyscyplinarne. Strajku nie udało się jednak uniknąć. 

Zobacz też:
Grał w Chelsea. Dziś rywalizuje w klatce
Wyszło na jaw, za ile zagrają z Rosją

ZOBACZ WIDEO: Kto będzie mistrzem Polski? "Oni po cichu robią swoje"
 

< Przejdź na wp.pl