WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dante Stipica

Dante Stipica obronił rzut karny, choć niewiele widział

Sebastian Szczytkowski

Interwencja Dantego Stipicy po strzale z rzutu karnego Mikaela Ishaka utrzymała Pogoń Szczecin w grze o punkty w hitowym meczu z Lechem Poznań. Trener Jens Gustafsson opowiedział o nietypowych kulisach tej sytuacji.

Szwed przeprowadził w meczu z Lechem Poznań trzy wymuszone zmiany. Alexander Gorgon zastąpił Pontusa Almqvista, Mariusz Malec wszedł za Linusa Wahlqvista, a rezerwowy bramkarz Bartosz Klebaniuk za Dantego Stipicę.

Chorwat ucierpiał w jednej z sytuacji podbramkowych Lecha Poznań, a staranował go kompan z zespołu Konstantinos Triantafyllopoulos. Przy okazji, Grek dotknął piłkę ręką i sprokurował rzut karny. Dante Stipica niebawem opuścił boisko, ale zanim to zrobił, intuicyjnie obronił strzał Mikaela Ishaka z jedenastki.

- Dantego strasznie bolała głowa - relacjonuje trener Jens Gustafsson na konferencji prasowej. - Wiem, że miał problem z widzeniem. Widział tak jakby tylko połowę obrazu.

To wystarczyło do obronienia uderzenia najlepszego strzelca PKO Ekstraklasy. Pogoń Szczecin nie musiała dzięki temu odrabiać dwubramkowych strat i w dramatycznym meczu nawet objęła prowadzenie. Ostatecznie hit zakończył się remisem 2:2.

Dante Stipica pozostał z zespołem do końca meczu, nie było konieczne odwiezienie bramkarza Pogoni do szpitala.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź
 

< Przejdź na wp.pl