Kolejny klub chce Dawida Kownackiego. Gdzie zagra Polak?
Dawid Kownacki robi furorę na boiskach 2. Bundesligi. Polski napastnik zachwyca dyspozycją strzelecką, a to sprawia, że interesuje się nim naprawdę spora liczba klubów z najwyższego poziomu rozgrywkowego w Niemczech.
Brak powołania Dawida Kownackiego na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski był dla wielu sporym zaskoczeniem. Wiele osób widziałoby napastnika Fortuny Duesseldorf w miejscu Krzysztofa Piątka, ale inaczej prezentowały się ówczesne wybory selekcjonera naszej kadry, Fernando Santosa.
Nawet mimo braku pojawienia się na meczach drużyny narodowej napastnik nie przestał strzelać na boiskach 2. Bundesligi. 26-latek wciąż zachwyca swoją dyspozycją i w bieżącej kampanii zdobył już 12 bramek. A to nie wszystko, bo dołożył do tego dziewięć asyst, co łącznie daje imponujący wynik w klasyfikacji kanadyjskiej.
Jednak chyba najważniejszą kwestią w przypadku jego letniej zmiany klubu jest to, że podpisana przez niego umowa z Fortuną wygaśnie już po tym sezonie. W związku z tym wychowanek Lecha Poznań będzie mógł znaleźć nowego pracodawcę na zasadach wolnego transferu.
To też sprawia, że obserwuje go wiele klubów z Bundesligi. Niedawno media podawały, że jego przenosiny do Werderu Brema są już praktycznie dopięte, ale teraz na horyzoncie pokazał się nowy kandydat do jego sprowadzenia. "Kicker" podał, że zainteresowanie Polakiem wyrażają przedstawiciele TSG 1899 Hoffenheim.
Nie jest jednak powiedziane, że ta drużyna w ogóle utrzyma się na najwyższym poziomie, a jej ewentualny spadek z miejsca wykluczyłby przyjście Kownackiego. 26-latek chce zrobić spokojny krok do niemieckiej elity i jeśli Hoffenheim w niej zostanie, będzie mogło powalczyć o Polaka.
Natomiast jeśli spadnie, grono zainteresowanych zostanie zawężone. Wspomniany "Kicker" pisze, że Polaka na swoich radarach poza wcześniej wymienionym Werderem mają również Borussia M'gladbach oraz 1.FC Union Berlin.
Czytaj też:
Wyjaśniła się przyszłość znanego arbitra
Media: ogromna oferta za gracza Barcy
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...