Piłkarze Śląska: Bardzo nam zależało na mistrzostwie

Artur Długosz

Jeżeli Śląsk Wrocław nie pokonałby Wisły w Krakowie, to jednym z głównyc winowajców byłby Krzysztof Wołczek. Ten piłkarz na 10 minut przed końcem spotkania wyleciał bowiem z boiska po drugiej żółtej kartce. Doświadczony obrońca przyznał, że modlił się, aby zespół WKS-u wygrał mecz.

- Bałem się bardzo wyjść i patrzeć, co się dzieje. Za chwilę przyszedł Waldek Sobota i razem w szatni praktycznie się modliliśmy. Wszystko skończyło się pomyślnie i udało się - mówił po meczu w Krakowie z Wisłą obrońca Śląska Wrocław, Krzysztof Wołczek. Ten zawodnik 10 minut przed końcem potyczki otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i wyleciał z boiska. W ostatnich fragmentach spotkania zawodnicy Białej Gwiazdy mocno atakowali, lecz nie udało im się już odmienić losów potyczki. - Jakby Wisła wyrównała bardzo możliwe, że winny byłbym ja. Cieszę się podwójnie, że zdobyliśmy mistrzostwo Polski - dodał.

Wiele osób spekulowało, że Wisła odpuści mecz Śląskowi. W końcu bowiem kibice obu ekip żyją ze sobą w przyjaźni. - Przed spotkaniem powiedziałem, że czeka nas najtrudniejszy mecz z tych wszystkich, jakie grały drużyny walczące o mistrzostwo Polski. Strzeliliśmy jedną bramkę, Wisła miała swoje bardzo dobre sytuacje, była nieskuteczna. Szczęścia nam sprzyjało w ostatnich kolejkach. Zdobyliśmy najwięcej punktów w lidze, przez dwa lata strzeliliśmy najwięcej bramek i chyba zasłużenie zostaliśmy mistrzami Polski - zaznaczył natomiast Mateusz Cetnarski.

- Oczywiście to spotkanie nie było łatwe. Naprawdę nie liczyłem, że w jakimkolwiek stopniu któryś z zawodników Wisły odpuści. Walka była twarda i musieliśmy dużo zdrowia zostawić na boisku - podkreślił Wołczek.

Krzysztof Wołczek nie miał w Krakowie łatwego zadania

- Ten, kto myślał, że to spotkanie było ułożone, zobaczył, że takie nie było. Piłkarze Wisły podeszli do tego profesjonalnie. Rozmawialiśmy z kolegami z drużyny i na ich miejscu zrobilibyśmy tak samo, bo to jest praca. Przyjaźń przyjaźnią, ale piłka jest piłką - kontynuował "Cetnar".

Zwłaszcza dla Wołczka mistrzostwo Polski było bardzo ważne. W klubie jest on już od ośmiu lat i pomału, z racji wieku, szykuje się do odejścia ze Śląska. - Bardzo nam zależało na tym mistrzostwie, byliśmy bardzo blisko i po tych ośmiu latach w klubie - w Śląsku w którym się wychowałem - było dla mnie bardzo ważne, żeby to taką klamrą wszystko zapiąć - podsumował Wołczek.

O wspaniałej atmosferze na trybunach wypowiedział się także Cetnarski. - Okazało się, że przyjaźń Śląska z Wisłą jest bardzo duża. Ciężko jest to dopisać. Życzę każdemu, że wziął udział w czymś takim - przyznał pomocnik WKS-u.

< Przejdź na wp.pl