Autokar Śląska zaatakowany w Podgoricy

Artur Długosz

Dantejskie sceny dzieją się w stolicy Czarnogóry. Miejscowi fani na każdym kroku czekają na kibiców z Polski, aby stoczyć z nimi walkę. Zaatakowany został autokar piłkarzy Śląska.

Już od rana na ulicach stolicy Czarnogóry nie było spokojnie. Pobity został między innymi rzecznik prasowy Śląska Wrocław Michał Mazur, a lokalni kibice na każdym kroku wypatrywali fanów z Polski, aby zmierzyć się z nimi w walce. Wielu miało ze sobą ze sobą różnego rodzaju drewniane pałki.

Mistrzowie Polski na stadion przyjechali tuż po godzinie 19:00. Gdy dotarli w pobliże obiektu, ruszyła na nich grupa miejscowych kibiców. Wrocławianom zostały skradzione koszulki ekipy technicznej. Samym zawodnikom nic się nie stało.

Przed godziną 20:00 z biura prasowego "wygonieni" zostali dziennikarze z Polski, których w asyście odprowadzono na trybunę prasową. W tym czasie pod trybunami stadionu latały kamienie.

Pierwsi kibice Śląska na stadion dotarli około godziny 20:00. Długo przetrzymywani byli na granicy kraju. W tym momencie pod obiektem słychać było strzały oddawane przez policję. Widać też było dym.

Przypomnijmy tylko, że na tym samym stadionie w Podgoricy we wrześniu swój mecz ma rozegrać reprezentacja Polski.

Jak udało nam się ustalić samochody wrocławskich kibiców - mimo asysty policji - zostały obrzucane kamieniami. Na stadionie nie ma jeszcze głównej grupy wrocławskich sympatyków.

Zdjęcia z wydarzeń pod stadionem na naszych łamach zamieścimy później

Z Podgoricy dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.

< Przejdź na wp.pl