Piotr Pierścionek: Remis byłby małym zwycięstwem

Marcin Ziach

Bramka stracona w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry pozbawiła Polonię Bytom punktu w meczu z Sandecją Nowy Sącz. Trener niebiesko-czerwonych po końcowym gwizdku sędziego był niepocieszony.

Po wyrównanej pierwszej połowie Polonia Bytom w drugiej części meczu z Sandecja Nowy Sącz nieco opadła z sił, co zaowocowało przewagą gości. Ci długo bili głową w mur, aż do doliczonego czasu gry drugiej połowy, kiedy Mateusza Mikę strzałem głową do kapitulacji zmusił Wojciech Mróz. - Ciężko coś sklecić po takim meczu - przyznaje Piotr Pierścionek, trener bytomskiej drużyny.

- Straciliśmy bramkę na wagę straty cennego punktu na kilkadziesiąt sekund przed końcem gry, ale to było pokłosiem maratonu, z jakim miał w ostatnich dniach do czynienia mój zespół. Cztery mecze rozegrane w niespełna dwa tygodnie, przy tak wąskiej kadrze, okazały się dla nas zgubne
- dodaje.

Piotr Pierścionek po meczu z Sandecją nie miał powodów do radości

Polonia mimo porażki w tym spotkaniu zebrała wiele pochlebnych opinii. Zdaniem wielu bytomianie zagrali najlepsze spotkanie w tym sezonie i są bliscy inauguracyjnych punktów. - Rozegraliśmy w tym meczu dwie różne połowy. Przed przerwą byliśmy rywalem dla Sandecji równorzędnym. W drugiej połowie widać było już ubytek sił młodych zawodników, bez możliwości dokonania jakichkolwiek zmian - załamuje ręce opiekun niebiesko-czerwonych.

Trudno powiedzieć, by początek przygody trenera Pierścionka z Polonią był usłany różami. - Nie dość, że prześladują nas kartki i kontuzje, to jeszcze przed meczem przyszedł do mnie Dawid Krzemień, który miał grać w podstawowym składzie, i doniósł, że źle się czuje. Okazało się, że ma 39 stopni gorączki. Rozpoczynaliśmy ten mecz dwoma 17-latkami, a na ławce rezerwowych miałem trzech zawodników: rezerwowego bramkarza i dwóch juniorów, którzy w lidze na dobrą metę jeszcze nie grali - analizuje szkoleniowiec śląskiego zespołu.

We znaki bytomskiemu klubowi daje się zakaz transferowy nałożony na klub za zaległości względem piłkarzy sięgające jeszcze czasów gry w elicie. - Gra z tak wąską kadrą w tej lidze przynosi taki skutek, z jakim mieliśmy do czynienia z każdą minutą upływającą na boisku w meczu z Sandecją. Im bliżej było końca spotkania, tym bardziej nie byliśmy już w stanie bronić tak skutecznie, bo temu zespołowi ambicji i determinacji nie brakuje, ale trudno cokolwiek zrobić, kiedy nie ma się już sił - przekonuje Pierścionek.

Po końcowym gwizdku trener Polonii podziękował swoim podopiecznym za walkę do końca

Utrata premierowego punktu na boiskach I ligi w ostatnich fragmentach spotkania była dla Polonii niezwykle bolesna. - Sandecja ma w składzie doświadczonych zawodników, którzy umieli nasze braki wykorzystać. Do tego doszedł krótki brak koncentracji w końcówce meczu, który kosztował nas utratę remisu. Ten wynik w naszym położeniu byłby takim małym zwycięstwem - puentuje trener drużyny z Olimpijskiej.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl