Niestabilny skład Czarnych Koszul
Kłopoty zdrowotne od początku sezonu nie opuszczają Czarnych Koszul, a trenerzy co tydzień muszą rotować składem i szukać nowych rozwiązań.
Każde z dotychczas rozegranych pięciu ligowych spotkań Polonia Warszawa rozpoczynała w innym zestawieniu. I o ile początkowo rotacje spowodowane były głównie kłopotami bogactwa w przednich formacjach, to ostatnich kilkanaście dni przy Konwiktorskiej naznaczone zostało serią nieszczęśliwych urazów wykluczających z gry kolejnych zawodników podstawowego składu.
Listę kontuzjowanych już w pierwszej ligowej kolejce otworzył pozyskany latem przez Czarne Koszule Tomasz Hołota, który przedwcześnie zakończył swój udział w meczu z Lechią Gdańsk. Młodego zawodnika w podstawowym składzie zastąpił Dieme Yahiya, którego po dwóch meczach z wyjściowej jedenastki wygryzł Dimitrije Injac. Po dobrym występie w meczu z Jagiellonią wydawało się, że były gracz Lecha Poznań na dłużej zostanie w środkowej strefie partnerem Łukasza Piątka, już w derbowym starciu przy Łazienkowskiej z konieczności do gry wrócił jednak Senegalczyk.
Obecność Injaca na środku defensywy dla widzów postronnych była dużą niespodzianką, Poloniści do podobnego rozwiązania przygotowywali się jednak od dłuższego czasu. - Były treningi, na których Dima grał na tej pozycji. Ćwiczyliśmy w ten sposób i to nie było dla nas wielkim zaskoczeniem - nie kryje Piątek. Linię defensywną w drugim meczu z rzędu uzupełnił na lewej flance Dorde Cotra, korzystając z kontuzji... prawego obrońcy, Aleksandara Todorovskiego. W miejscu przeznaczonym dla Macedończyka pojawił się występujący wcześniej na pozycji Serba Adam Pazio.
W jakim zestawieniu Poloniści rozpoczną piątkowe starcie z Widzewem, zmierzyć nie sposób. Po słabszym występie przy Łazienkowskiej spadły akcje Pazio, którego zastąpić może Jose Isidoro, a w trakcie kuracji są Todorovski, Kiełb, Baszczyński i Hołota. Wiele wskazuje więc na to, że z łodzianami Czarne Koszule po raz szósty w tym sezonie zagrają w innym wyjściowym zestawieniu. To kłopot. Nie tylko dla warszawiaków, ale także dla rywali, którym trudniej rozpracować ligowego przeciwnika.