Mistrz Polski w końcu nie stracił bramki

Artur Długosz

Piłkarze Śląska Wrocław nie zaprezentowali się nadzwyczajnie w meczu z Pogonią Szczecin, ale po raz pierwszy od dawna nie stracili bramki. Przed spotkaniem w Warszawie fanów WKS-u może to cieszyć.

Po meczu z Pogonią Szczecin zawodnikom Śląska Wrocław nie można wystawić zbyt wysokich not, gdyż ta potyczka stała na bardzo słabym poziomie. Mistrzowie Polski zdołali jednak odnieść zwycięstwo, a przy okazji - po raz pierwszy od dawna - nie stracili bramki. - Zdobyliśmy trzy punkty, zagraliśmy na zero z tyłu i to jest chyba najistotniejsze, bo wróciliśmy na trzecie miejsce w tabeli. Tak naprawdę polskie drużyny słabo grają w ataku pozycyjnym. Pogoń przyjechała do nas przede wszystkim się bronić. Ciężko było cokolwiek stworzyć. Wydaje mi się, że na pewno morale pójdą w górę. Nie błyszczeliśmy w spotkaniu z Pogonią, ale zdobyliśmy punkty - mówił po meczu Rafał Grodzicki.

- Wiedzieliśmy, że to spotkanie tak będzie wyglądało. Trener prosił nas o cierpliwość i konsekwencję. Wszyscy wierzyliśmy w to, że uda się zdobyć tego gola i wygrać. Nie było to wielkie spotkanie i tak to wyglądało, jak wyglądało. Najważniejsze są trzy punkty, bo bardzo ich potrzebowaliśmy - powiedział natomiast Marcin Kowalczyk, który z Portowcami zagrał na nietypowej dla siebie pozycji, defensywnego pomocnika. - Trener podjął decyzję, że zagram jako defensywny pomocnik. Robiłem wszystko, żeby pomóc kolegom i między innymi moje zadanie było takie, żebyśmy nie straciliśmy bramki. To się udało. Te założenia które mieliśmy, to wykonaliśmy - wyjaśnił sam główny zainteresowany.

Do formacji defensywnej po meczu z Pogonią nie można mieć zbyt wielu zastrzeżeń, bowiem szczecinianie nie kwapili się zbytnio do ataków na bramkę WKS-u. - Od pierwszej minuty mieliśmy przewagę i prowadziliśmy grę. Pogoń ustawiła się na swojej połowie i czekała, co my zrobimy. Trochę nas tym zaskoczyli. Wiedzieliśmy, że jak będziemy cierpliwi, to w końcu będziemy mieli tę jedną sytuację i strzelimy gola. I tak się stało. Pokazaliśmy charakter, bo ostatnio sporo mamy tych meczów, ale w każdym gramy o wygraną i nie kalkulujemy. Nie zawsze nam się to udaje, ale nikt nam nie powie, że nie walczymy. Teraz jedziemy do Warszawy na rewanż z finale Pucharu Polski i wierzę, że wygramy. Podobnie jak w następnym meczu w lidze i już nie oddamy tego trzeciego miejsca - stwierdził Mariusz Pawelec.

Już w środę Śląsk w rewanżowym spotkaniu finału Pucharu Polski zagra w Warszawie z Legią. Zielono-biało-czerwoni mają do odrobienia dwie bramki. - Zobaczymy po meczu jak się zaprezentujemy i co zdołamy ugrać. Na pewno będziemy walczyć ile sił w nogach - podsumował Grodzicki.

< Przejdź na wp.pl