Patryk Stępiński: Na boisku jesteśmy jednym zespołem
W Widzewie coraz mniej tęsknią za Łukaszem Broziem, który latem odszedł do Legii Warszawa. Wszystko dzięki Patrykowi Stępińskiemu, który w obecnym sezonie prezentuje równy, dobry poziom.
Prawy obrońca Widzewa wrócił na mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała ze zgrupowania reprezentacji Polski do lat 19. Podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego przyznał po spotkaniu, że nie było to bez znaczenia jeśli chodzi o piątkową dyspozycję. Niemniej jednak zawodnik Widzewa może zapisać występ przeciwko bielszczanom do udanych. - Był to dla mnie ciężki mecz, ale dotrwałem do końca i myślę, że mogę być zadowolony. Mieliśmy apetyt na trzy punkty. Graliśmy przed własną publicznością, która pomagała nam przez cały mecz jak najlepiej mogła. Zabrakło nam przede wszystkim wykończenia tych sytuacji, które mieliśmy. Na szczęście po straconym golu udało nam się szybko wyrównać i jest chociaż remis - powiedział po końcowym gwizdku Patryk Stępiński.
Łodzianie po raz kolejny nie potrafili wygrać na własnym boisku. Remis z Podbeskidziem to trzeci mecz z rzędu Widzewa na swoim stadionie, w którym piłkarze klubu z al. Piłsudskiego nie zdobyli kompletu punktów. Nie pomógł tym razem czołowy strzelec czerwono-biało-czerwonych Eduards Visnakovs, który przez cały mecz był pieczołowicie kryty przez defensywę Górali. - Graliśmy tak jak zawsze. Eduards miał swoje okazje w tym meczu, ale to przecież nie jest maszyna. Może mu się zdarzyć spotkanie, w którym nie strzeli gola. Za tydzień mecz z Piastem Gliwicem i miejmy nadzieję, że tam znów zacznie zdobywać bramki, a my wreszcie wygramy - stwierdził obrońca Widzewa.