Zamazany obraz gry Górnika Łęczna. Grzegorz Bonin: Już wcześniej nie było ciekawie
Górnik Łęczna poległ w Rybniku, co dla wielu może być niemałą niespodzianką. Piłkarze Jurija Szatałowa w niedzielnym spotkaniu ustępowali jednak drużynie śląskiego beniaminka.
Energetyk ROW Rybnik za sprawą Mariusza Muszalika zwycięskiego gola zdobył dopiero w końcówce meczu. Łęcznianom na odpowiedź zabrakło czasu. - Mieliśmy jakieś sytuacje w pierwszej połowie, jak ta Pawła Sasina. Ja też mogłem pocelować lepiej, ale patrząc na całokształt, na pewno ROW zasłużył na trzy punkty, bo za mało utrzymywaliśmy się przy piłce, co z pewnością było kluczem do sukcesu - wskazuje Grzegorz Bonin.
Faworytem niedzielnego starcia byli goście, którzy na Śląsk przyjechali z dobrą serią wyjazdową. - Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz. Ta liga w ogóle jest taka, że nie ma co patrzeć w tabelę, bo tutaj do końca każdy walczy o trzy punkty - mówi gracz Górnika Łęczna.
- Musimy poprawić grę, bo to najważniejsze, ponieważ samymi punktami a bez gry nie da się na dłuższą metę ciągnąć. ROW i Miedź były przed tą kolejką bez wygranej. Po suchym wyniku wychodzi na to, że Miedź też zasłużyła na zwycięstwo. Dolcan ma o trzy punkty więcej od nas i mecz będzie tak samo ciężki, jak ten w Rybniku - kończy doświadczony zawodnik.