Najlepsze i najgorsze zagrania 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Portal SportoweFakty.pl wybrał najlepsze i najgorsze zagrania 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Najpiękniejszą bramkę zdobył Piotr Grzelczak z Lechii Gdańsk.

Piłkarz kolejki: David Abwo (KGHM Zagłębie Lubin). Mieliśmy wielu kandydatów do tej kategorii, ale zdecydowaliśmy się na Nigeryjczyka, który przez wiele miesięcy był w cieniu. "Odkurzył" go Orest Lenczyk i ten odpłacił mu się kapitalną grą.

Gol kolejki: Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk). Fantastycznym strzałem z woleja popisał się zawodnik Lechii. Piłka po jego uderzeniu z 16. metra wpadła idealnie w okienko bramki Korony. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia.

Oprawa kolejki: Legia Warszawa. Bez wątpienia kibice Legii Warszawa pokazali, że efektowna oprawa w ich wykonaniu to nie tylko racowisko. Sektorówką WAR SAW oddali po raz kolejny hołd powstańcom.

Rozdwojenie boiskowej jaźni: Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa). "Jodła" w tym sezonie grywa(ł) i jako obrońca, i jako defensywny pomocnik. W meczu ze Śląskiem zagrał tak, jakby obstawiał te dwie pozycje jednocześnie.

Dziwne przypadki: Obrona Legii. Najliczniej pokiereszowana kontuzjami formacja, a ostatnio najskuteczniejsza, o czym mogą świadczyć bramki Jodłowca i Rzeźniczaka.

Ping-pongowe tempo: Legia - Śląsk. Niezwykle szybko toczył się mecz Legia - Śląsk. Zespoły co chwilę kreowały kolejne akcje i nie było czasu na nudę. To było naprawdę przyjemne dla oka widowisko.

Powrót kolejki: Orest Lenczyk (KGHM Zagłębie Lubin). Najstarszy trener w ekstraklasie wrócił po blisko rocznej przerwie i został szkoleniowcem tam, gdzie już kilka lat temu prowadził zespół.

Antybohater kolejki: Sędzia Jakubik. Uznał gola dla Wisły ze spalonego, w ostatniej minucie nie podyktował dla Ruchu ewidentnego karnego, a w pierwszej połowie nawet żółtą kartką nie ukarał Osmana Chaveza, który zrównał z ziemią malutkiego Mateusza Kwiatkowskiego.

Pudło kolejki: Paweł Brożek (Wisła Kraków). Na początku meczu Paweł Brożek w sytuacji sam na sam ograł Michała Buchalika, ale strzelając do niemal pustej bramki trafił w spojenie słupka z poprzeczką.

Piłka ręczna w polu karnym. Dwa karne podyktowane po zagraniach ręką zawodników Lechii Gdańsk. Zachowanie Dawidowicza wyglądało tak, jakby przez chwilę poczuł się piłkarzem ręcznym lub siatkarzem.

Sekundant kolejki: Radosław Sobolewski (Górnik Zabrze). W ostatniej sekundzie meczu z Zawiszą skierował piłkę do siatki i Górnik zdobył całą pulę.

Siatkarz kolejki: Pavels Steinbors (Górnik Zabrze). Bramkarz Górnika zaliczył kilka bardzo słabych interwencji, nie łapiąc piłki w najprostszych sytuacjach. Wywoływał tym u kibiców gospodarzy palpitacje serca.

Powrót kolejki: Paweł Strąk (Górnik Zabrze). Wrócił do Zabrza z Zawiszą i przywiózł kilka kilogramów obywatela mniej. Piłkarz, który w barwach Górnika pałętał się po boiskach B klasy i zarabiał 60 tys. złotych, zaliczył powrót w swoim stylu i sprokurował rzut karny dla zabrzan. Na jego szczęście Mariusz Przybylski nie strzelił.

Gościnność kolejki: Górnik Zabrze. Na okrojonej do 3000 publice pojawiło się ok. 100 kibiców z Bydgoszczy, którzy zasiedli obok fanów Górnika. Dopingu nie prowadzili, ale po bramkach dla gości nie unikali wybuchu radości. Nikomu jednak włos z głowy nie spadł.

Pechowiec kolejki: Bernardo Vasconcelos (Zawisza Bydgoszcz). Portugalczyk strzelił bramkę Górnikowi i... krótko po tym złapał kontuzję. Na boisku wytrzymał tylko kwadrans.

Przełamanie kolejki: Mariusz Przybylski (Górnik Zabrze). Pomocnik Górnika przez ostatnie cztery lata bezbłędnie wykonywał rzuty karne na treningach. Nie pomylił się ani razu, czego świadectwo dał Adam Nawałka. "Przełamał się" za to w meczu z Zawiszą pudłując fatalnie, bo nie trafiając nawet w bramkę.

Rehabilitacja kolejki: Paweł Olkowski (Górnik Zabrze). Obrońca Górnika najpierw sprokurował rzut karny dla Zawiszy, który na bramkę zamienił "Vasco", a w doliczonym czasie gry świetnie dograł piłkę do "Sobola", czym spłacił dług wychodząc na zero.

Źródło artykułu: