Łukasz Madej: Na koronowanie Legii jest jeszcze za wcześnie
W szatni Górnika Zabrze przed szlagierową potyczką z Legią Warszawa panuje ogólna mobilizacja. Piłkarze drużyny z Roosevelta noszą się z zamiarem rewanżu za ostatnią porażkę w Lubinie.
Pojedynek z Legią Warszawa ma dla Górnika Zabrze szczególne znaczenie z dwóch powodów. Z jednej strony spotkają się ze sobą dwie najlepsze ekipy z jesieni, zaś z drugiej mecz ten może mieć kluczowe znaczenie dla układu sił w czubie tabeli w kolejnej fazie rundy wiosennej.
Zabrzanie chcą też dobrym występem z mistrzem Polski zetrzeć plamę z kompromitującej wpadki z KGHM Zagłębie Lubin. - Zabrakło przede wszystkim bramki. Gdybyśmy jeszcze przed przerwą strzelili gola, mecz mógłby ułożyć się inaczej. W piłce suma szczęścia i pecha wychodzi na zero. W Lubinie po pierwszym straconym golu chyba za bardzo się otworzyliśmy. Za wszelką cenę chcieliśmy strzelić gola, w dwie minuty doprowadzić do wyrównania i to nas zgubiło. Od razu dostaliśmy dwie kolejne bramki. Może tu leżał problem... - analizuje Łukasz Madej, pomocnik Górnika.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Madej ucieka od stwierdzenia, że wynik sobotniej batalii z Wojskowymi może mieć kluczowy wpływ na losy walki o mistrzostwo Polski. - Po 30 spotkaniach dzielimy punkty. Do mistrzostwa droga jest daleka. W sobotę nie będziemy nikogo koronować, ani pognębiać. Inna sprawa, że nie dopuszczamy do siebie przegranej. Patrzymy tylko na to, by punktować, gromadzić punkty i awansować do ósemki mistrzowskiej - wyjaśnia zawodnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.