Piłkarze z Tychów cudem ugrali remis? "Nie wiem czy na to zasłużyliśmy"
W meczu Energetyka ROW Rybnik z GKS-em Tychy goście musieli grać w osłabieniu. Mimo przewagi, gospodarze nie dowieźli prowadzenia do końca i słusznie odczuwali niedosyt.
Jeszcze gdy siły na boisku były wyrównane miejscowi górowali nad piłkarzami trenera Żurka, co udokumentowali bramką już w 4. minucie gry. Na domiar złego przed upływem trzydziestej minuty stracili Tomasa Docekala. - Chyba kopnął rywala, a to było zupełnie niepotrzebne. Sędzia tłumaczył, że był blisko sytuacji, gdy Tomas odkopnął przeciwnika. Z kolei on mówił, że dostał wcześniej łokciem i ferworze walki oddał rywalowi - wyjaśnił zamieszanie kapitan GKS-u Tychy, Łukasz Kopczyk. - To był bardzo ważny mecz. Na pewno Tomas cieszy się, że wyrównaliśmy - dodaje 32-latek.
Czy przyjezdni zapracowali na jednopunktową zdobycz? - Nie odskoczyliśmy od ROW-u, ale plus jest taki, że to oni nie zdobyli kompletu punktów i nie dogonili nas. Z przebiegu spotkania ten remis nas zadowala - przyznaje obrońca. - Każdy może zdobyć punkty z każdym. Wydawało się, że po czerwonej kartce nic nie uchroni nas od porażki, a strzeliliśmy bramkę w 83. minucie gry. Szczęście uśmiechnęło się do nas. Tego zabrakło nam w meczu z Arką, więc rachunek zysków i strat wyszedł na zero.
Piłkarze GKS-u przespali początek derbowej potyczki i w efekcie stracili bramkę po strzale Łukasza Bałuszyńskiego. - Nie wychodziło nam to, co teoretycznie miało wychodzić. Natomiast biegaliśmy tak jak zakładaliśmy. Trzeba wyciągnąć wnioski z meczu. Podczas analizy zobaczymy, co robiliśmy źle - kontynuuje ofensywnie usposobiony gracz.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Kolejny pojedynek tyszanie stoczą już w roli gospodarza, kiedy podejmą ekipę Dolcanu Ząbki, która w rundzie jesiennej rozstrzelała podopiecznych Jana Żurka, wygrywając 4:0. - Z pewnością nie popełnimy już takich błędów jak wtedy. Zagramy inną piłkę i będziemy walczyli o trzy punkty. Musimy walczyć o zwycięstwo. Jesteśmy przecież pod kreską, więc każde punkty się liczą i na pewno nie zrobimy tego, co w tamtej rundzie w Ząbkach - zapowiada Szczęsny.