Obrońca Energetyka ROW wypada z gry. "Dostaliśmy z liścia w twarz"
W czwartkowym starciu pomiędzy rybniczanami a GKS-em Katowice do przerwy na tablicy widniał bezbramkowy remis. Jeszcze w pierwszej połowie boisko z powodu kontuzji opuścił [tag=7611]Marcin Grolik[/tag].
Środkowy obrońca w ostatnim czasie był podporą defensywy ROW-u Rybnik. Jego uraz bardzo zmartwił Jana Furlepę, który w kolejnym pojedynku nie będzie mógł skorzystać z trzech stoperów. Oprócz Grolika zabraknie Maxima Potirniche, który został ukarany czerwoną kartką oraz Szymona Jarego, który zobaczył czwarty żółty kartonik.
- Boli mnie "dwójka". Doktor stwierdził, że mam pęknięte, czy naderwane włókno na około trzy centymetry. W piątek pojadę do Jastrzębia do szpitala na USG i wtedy będziemy mądrzejsi i dowiemy się, co się stało - tłumaczy obrońca beniaminka, którego kontuzja najpewniej wyeliminuje na jakiś czas. - Na 95 proc. w środę nie zagram - dodaje zawodnik.
W poprzedniej kolejce zielono-czarni pewnie pokonali zespół z Brzeska, lecz tym razem nie poszli za ciosem. - Dostaliśmy z liścia w twarz. Myślimy już jednak o spotkaniu z Miedzią. Trzeba bardzo starać się o zwycięstwo i walczyć o utrzymanie do ostatniego meczu - kończy 25-letni obrońca.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!