Wygląda na to, że Szymon Bartlewicz ma patent na zdobywanie pięknych bramek. Pod koniec marca zawodnik Chrobrego Głogów uderzeniem pod poprzeczkę wpisał się na listę strzelców (więcej przeczytasz TUTAJ). W niedzielę (5 maja) 18-latek przypomniał o sobie.
Tym razem w spotkaniu przeciwko Zniczowi Pruszków (1:1) bezbłędnie wykorzystał zgranie głową Szymona Lewkota.
Bartlewicz nie przyjmował górnej piłki i huknął bez przyjęcia praktycznie ze wślizgu. Bramkarz rywali, Piotr Misztal, był bez większych szans.
Zawodnik Chrobrego Głogów otworzył wynik niedzielnego meczu. Mimo wszystko jego zespołowi nie udało się zgarnąć trzech punktów, ponieważ na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry do wyrównania doprowadził Daniel Stanclik.
Zapewne ekipa Bartlewicza żałuje takiego rezultatu, ponieważ wciąż nie jest pewna utrzymania w Fortuna 1. Lidze. W kolejnym tygodniu głogowianie zagrają z Resovią Rzeszów, która znajduje się obecnie w strefie spadkowej tabeli.
Zobacz też:
PKO Ekstraklasa: Warta i Radomiak coraz bliżej celu, coraz większy pożar w Koronie, zobacz tabelę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to musiało boleć! Młody kibic zatrzymany przez policję